Najlepszy na świecie tusz do rzęs

Luty 16, 2012

 

Hit hitów!Kiedyś używałam przeróżnych tuszów do rzęs.  Wiadomo – lubimy zmieniać i testować nowe kosmetyki. Od dwóch lat jednak nie zmieniłam swojej maskary.

Zawsze byłam zwolenniczką używania tuszu, który wydłuża, a nie pogrubia, dlatego że przy moim dość gęstych rzęsach pogrubianie wygląda koszmarnie. Wydaje mi się, że wszystkie tusze pogrubiające w jakiś dziwny sposób oblepiają nasze rzęsy i nie wygląda to naturalnie. Przyznam szczerze, że jak kupowałam ten tusz pierwszy raz, to nie miałam pojęcia, że on ma na opakowaniu napisane „pogrubiający”. Poprosiłam panią w sklepie o wydłużające. Nie wiem, czy zrobiła to specjalnie, czy świadomie. W każdy razie przyniosła mi właśnie Max Factor False Lash Effect.

Od ponad dwóch lat używam tylko tego tuszu (chociaż bywały też głupsze pomysły). Miałam wszystkie trzy kolory. Kiedyś byłam zwolenniczką używania tylko czarnego. Potem przez przypadek kupiłam granatowy i chociaż świadomie bym tego nie powtórzyła, to całkiem nieźle radził sobie z maskowaniem zmęczenia. Od pół roku używam brązowego.

Czym ten tusz różni się od innych?

Moim zdaniem wcale nie jest pogrubiający, tylko wydłużający. Ma jakąś taką magiczną właściwość, dzięki której stapia się z rzęsą, łączy w jedną całość. Nie obkleja jej sztucznie żeby pogrubić czy wydłużyć. Jest bardzo naturalny i równie bardzo podkreśla rzęsy, ale nie widać, że to efekt tuszu. Łatwo się go rozprowadza i nie skleja rzęs. Moim zdaniem nie ma żadnych minusów, chociaż mógłby kosztować mniej.

Konsultowałam ten temat z koleżankami – nie spotkałam się z żadną negatywną opinią.

Wiadomo, że każdy ma inne rzęsy i potrzebuje innego produktu, ale dla mnie ta maskara jest w 100% idealna, a wpis nie jest sponsorowany ;)