Yuma: Mocne zdziwienie w kinie

Sierpień 30, 2012

Wylądowałam dzisiaj w centrum, w środku dnia, nie wiedząc, co robić.

Wypadło mi jedno spotkanie, byłam po obiedzie, była 15.30, z Sąsiadką umówiłam się dopiero wieczorem. Co robić, jak żyć?

Robienie bezsensownych rzeczy dla zabawy ;)

W tym momencie przypomniało mi się, że miałam kiedyś taki okres w życiu, w którym chodziłam do kina na cokolwiek.

Z reguły wybierałam film, który akurat grali w najbliższym kinie (bez wcześniejszego sprawdzania repertuaru), albo całkiem świadomie szłam na coś, co z założenia nie jest w moim guście. Just for fun.

Poszłam do Złotych Tarasów. Weszłam do Multikina. Poza mną było tam 40 gimnazjalistów. Tak, o 16.00 grali Yumę. Kupiłam bilet (i dużo popcornu na wszelki wypadek).

Echa Sali samobójców

Jakub Gierszał.

Na plakacie Yumy było napisane, że Jakub Gierszał gra jeszcze lepiej niż w Sali samobójców. O to nie trudno. Sala samobójców była najprawdopodobniej najgorszym filmem, który w życiu widziałam (nie licząc Samotności w sieci i remake’u Długiego weekendu). Najzabawniejsze jest to, ze byłam na Sali ze znajomymi i wszystkim się podobało. Ja serio – umierałam z nudów, zapchałam się nachosami, obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pójdę na film z Gierszałem i miliard razy sprawdzałam, kiedy to się skończył  (mam ten problem, że nie potrafię wyjść z kina, bo boję się, ze trzy minuty po moim wyjściu nastąpi niesamowity zwrot akcji i film jednak okaże się genialny – nigdy tak nie było).

Ale już najbardziej w Sali samobójców nie podobał mi się sam Gierszał. Jak dla mnie był mało wiarygodny, irytujący i w ogóle nie do wytrzymania (chyba, że chodziło o taki efekt ;) W każdym razie strasznie się go słuchało. Bałam się Yumy bardzo.

Yuma

Okazało się, że w Yumie gra też Kot, Mazur i Figura. Brakowało Małaszyńskiego.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy w połowie odkryłam, ze film ogląda się bardzo przyjemnie! Totalnie. Ma piękne zdjęcia, świetną muzykę i kilka naprawdę zabawnych scen. No dobrze…kilka bardzo bezsensownych/dziwnych, które wyglądały jakby je dokręcił inny reżyser też się znalazło. Poza tym Gierszał jest niezły. Napisałabym, że bardzo dobry, ale boję się, że przesadzę z tymi pochwałami – być może po prostu zrobiła na mnie wrażenie, aż taka różnica pomiędzy jego grą w Sali samobójców a w Yumie. Poza tym trudno mi oceniać aktorstwo po filmie, lepiej mi idzie z teatrem – tam niczego się nie da ukryć. Nie żałuję, że na to poszłam. Szału oczywiście nie było, ale spojrzałam na zegarek tylko raz w trakcie trwania seansu – a to oznacza, że bardzo mi się nie nudziło.

A co Wy sądzicie o tym filmie? Wybieracie się? Widzieliście już?

W ogóle, co we wrześniu warto zobaczyć? Na pewno niedługo wybieram się na Siostrę mojej siostry, a potem nie wiem. Polećcie coś :)

ps. Przypominam, że tutaj trwa konkurs, w którym wygrywają trzy osoby :)

Zdjęcie główne notki – filmweb.