Cafe du Monde – śniadania do 20 – to wymyślił geniusz!

Wrzesień 11, 2012

Czeka na publikację post o kosmetykach (nawet dwa), ze stylizacją, z podsumowaniem wakacji…no, ale poprosiliście na Facebooku o więcej relacji z knajp.

Czytelnikom się nie odmawia.

Cafe du Monde chciałam już opisać od kilku dni, jednak ciągle obiecywałam sobie, że pójdę tam z aparatem, bo szkoda mi tego miejsca na zdjęcia z telefonu.

Prawda jednak jest taka, że jeśli mam pisać częściej o knajpach, to zdjęcia będą tylko z telefonu, a posty będą miały charakter „na szybko”. Nie lubię chodzić po Warszawie z lustrzanką, bo mi ciężko. Poza tym  jeszcze się wstydzę pytać, czy mogę porobić zdjęcia. Jakoś łatwiej przychodzi mi hipsterska fotografia komórką. Przynajmniej mogę udawać, że to tylko na Instagram ;)

Śniadania

Uwielbiam jeść śniadania! Zawsze jem je w takiej ilości jakbym szła zaraz na wojnę i nie jestem w stanie wyjść rano z domu bez jedzenia. Trochę (bardzo) cierpię, że moda na jedzenie ich na mieście w Warszawie zapanowała dopiero kiedy skończyłam studia i teraz to sobie mogę pomarzyć o przerwie pomiędzy 10 a 12 rano. Pozostało mi się cieszyć śniadaniami w knajpach podczas wyjazdów, ale tak jak pisałam w notce z Sopotu…nawet w sezonie nad morzem kończą je podawać o 12.30. Jak żyć?

Cafe du Monde

Jakiś czas temu  musiałam  rano (o 11 heh) jechać daleko SKM. Żeby było zabawniej w stronę Radomia (przewrażliwieni czytelnicy z Radomia niech czytają, że w kierunku Ciechocinka). Tak rewelacyjnie poszło mi sprawdzanie rozkładu jazdy, że byłam na przystanku prawie godzinę przed odjazdem…jedyną moją alternatywą było Coffee Heaven. Na samą myśl o kanapce z jajkiem i latte zrobiło mi się słabo. Stwierdziłam, że już wolę iść na spacer. Tak sobie przeszłam 100 metrów aż wpadłam na Cafe Du Monde. Było przed 12, więc stwierdziłam, że załapię się na śniadanie. Jakie było moje zdziwienie kilka dni później, kiedy dowiedziałam się, że śniadania podają cały dzień. CAŁY DZIEŃ. Powtórzę, bo to ważne – cały dzień. O 19.30 też.

Śniadanie wygląda tak:

albo tak:

I to drugie to mój faworyt. Są też oczywiście inne – z bekonem, szynką, parówkami, ale to mnie nie dotyczy.

A teraz najlepsze – kosztuje 15 zł, w tym kawa lub herbata. Mój szybki matematyk w głowie mówi mi, że za tę kanapkę z plastiku i latte w CH zapłaciłabym ponad 20 zł.

Jak dla mnie trochę za mało bagietki, ale dla mnie zawsze jest za mało bagietki. Natomiast cała reszta – może mało wymyślna, ale ja naprawdę lubię proste dania. Smacznie, szybko,  tanio i do 20 – genialnie!

W Cafe du Monde mają też naleśniki, tosty i sałatki. Niestety wpadłam wczoraj w czarną rozpacz, bo nie było, ani sałatki z kozim serem, ani naleśników ze szpinakiem, musiałam więc wziąć, to co jest zawsze i wszędzie…

Dla mnie trochę za dużo mozzarelli. Jakoś w nie jestem nigdy w stanie zjeść jej tyle. Ale to mój problem ;)

A samo Cafe Du Monde wygląda tak:

Jest małe, ukryte i mam nadzieję, że nikt z Was tam nie pójdzie po tej notce, bo w środku jest tylko pięć stolików, a ja nie lubię, kiedy ktoś mi zajmuje miejsce, więc nie wiem po co podaję ten adres, ale macie ;) A ja idę pobiegać.

Cafe du Monde

Al.Jerozolimskie 113/115

ps. Pamiętacie, że trwa konkurs z IKEA? <klik>