Genialna Janda w Danucie W.

Październik 21, 2012

Są takie spektakle po których wypadałoby milczeć.Moja Mama mówi, że miłość do Krystyny Jandy odziedziczyłam po niej. Miłość może tak. Jednak psychofanką zostałam już na własną rękę (ale o tym w przyszłym tygodniu).

Danuta W.

Idźcie do teatru żeby zobaczyć spektakl, jakich już się nie robi. Idźcie, a zobaczycie aktorstwo jakiego już nie ma. Chciałabym powiedzieć Wam coś mądrego, ale naprawdę nie wiem co. Janda mnie totalnie rozwaliła. Kasuję wszystko, co napiszę, bo wydaje mi się, że w żaden sposób nie potrafię nazwać tego, co zrobiła Janda na scenie. Okay, spróbuję.

Była totalnie przeźroczysta. To było, co mi przyszło do głowy kiedy na nią patrzyłam na scenie. Jej tam nie było. Krystyna Janda nie grała Danuty Wałęsy.

To Danuta Wałęsa była Krystyną Jandą. Danuta Wałęsa mówiła głosem Jandy.

Patrzyłam na scenę i nie widziałam aktorki. Widziałam za to wszystkie te osoby, których ona opowiadała. Widziałam sytuacje, słyszałam rozmowy.

Janda mówiła tekst używając minimalnych środków aktorskich.

Był tekst.
I była aktorka, która nie chciała się popisywać.

Gdzieś tam w tle był jakiś jabłecznik i jakieś wizualizaje. Jestem pewna, że Janda poradziłaby sobie bez tego, nawet mówiąc cały tekst, który był w książce. Specjalnie piszę mówiąc, a nie grając. Słowo „gra” wydaje mi się teraz za bardzo na wyrost. Mam wrażenie, że w tym kontekście byłoby nacechowane negatywnie. Świadczyło o jakimś udawaniu. A to, co staram się zrobić, to podkreślić, że tak czystego aktorstwa nie widziałam od dawna. To się powinno nagrać i codziennie rano włączać studentom wydziałów aktorskich. Żeby widzieli ile można powiedzieć widzowi samym słowem. Co można z nim zrobić. Na ile milionów sposobów można coś przekazać. Janda potrafi słowem oddać tyle emocji, ilu ja nawet nie potrafię nazwać.

To jest zwyczajnie tak niesamowite, że pierwszy raz w życiu patrzę na klawiaturę i nie umiem napisać tego, o czym myślę.

Idźcie na Dantuę W.

 ps.Zdjęcie autorstwa Adama Kłosińskiego pożyczyłam stąd.