Co robi czosnek w mojej pizzy?!

Styczeń 11, 2013

Czasami szczęka opada mi na podłogę, a potem jest mi niedobrze.

Kiedy zdarzyło mi się to pierwszy raz myślałam, że to przypadek. Kiedy drugi, wiedziałam że to celowo. Z każdym kolejnym przestawałam kochać jeść.

Dawno nic nie było o jedzeniu, więc lecimy z tematem nad którym zastanawiam się od dawna. Może Wy mi pomożecie.

Dodatki na pizzy?!

Margherita to jedyna pizza jaką jem od dzieciństwa. Nawet kiedy jadłam mięso nie zamawiałam pizzy z szynką. Czasem wegetariańską, ale szybko zrozumiałam że nie o to w pizzy chodzi. Uwielbiam pomidory, ser i ciasto. Dla mnie to jest połączenie idealne i wystarczające. Dopuszczam ewentualnie tylko świeżą bazylię/suszone orgegano. Poza tym na mojej pizzy nie może nic leżeć. Osobno mogę sobie zjeść brokuły, kukurydzę, ananasa czy inne zdrowe dodatki. Na pizzy nie.

Przechodząc do tematu. Naprawdę bardzo się zdziwiłam kiedy jakiś czas temu zamówiłam margheritę i dostałam ją zrobioną na oliwie czosnkowej. Przełknąć tego nie mogłam, a potem pamiętałam o tym daniu do końca dnia.

Czosneczek <3

Moja relacja z czosnkiem wygląda tak, że go nienawidzę. Jestem jednak w stanie zrozumieć, że czosnek czasami jest potrzebny w potrawie W MINIMALNEJ ilości żeby nadać jej odpowiedni smak. Wydaję mi się jednak, że zbyt często spotykam się w restauracjach z sytuacją w której czosnek dodawany jest do wszystkiego na bogato.

A różnica jest taka jak z solą. Można coś posolić, ale można też przesolić.

Dlatego przeraża mnie trochę nowa warszawska kulinarna moda na pakowanie czosnku bez ostrzeżenia do margherity.

Sprawdziłam we wszystkich swoich książkach kucharskich i jeżeli w ogóle czosnek występuje w przepisach na margheritę to tylko opcjonalnie. Czy tak jak opcjonalnie można położyć na niej cokolwiek innego. Grzyba na przykład. Wypadałoby żeby to było napisane w menu, a nigdy nie jest.

Zagadka

Odtworzyłam w pamięci wszystkie zjedzone we Włoszech pizze – nie pamiętam żadnego czosnku. A więc jeżeli tam był, to w takiej ilości jak sól. Weszłam na Kwestię smaku – w przepisieteż nie ma. W końcu nadal twierdząc, że być może się mylę, popytałam kto zna jakiegoś true Włocha. True Włoch potwierdził – w marghericie nie ma czosnku. To co on robił w mojej? #dramaty

Okay, postaram się zachować rozsądek pomiędzy pochlipywaniem, a wspominaniem pizzy bez czosnku. Ja go po prostu nienawidzę, ale są ludzie którzy są na niego uczuleni, którym on się ciężko trawi (sorry za dosłowność, ale tak własnie bywa) i co wtedy? Dobrze, że raczej w większości przypadków czosnek jest wyczuwalny węchem.

Tylko, że to jest kolejny problem…bo jeżeli ktoś pracuje z ludźmi, to ja im szczerze współczuję.

Dlatego ten czosnek jest dla mnie zagadką, której nie potrafię rozwiązać. Ktoś się orientuje o co w tym chodzi?  Serio. Ja to muszę wiedzieć.

Łączmy się w nienawiści do czosnku!