Wyprzedaż w H&M – pozaciągane rajstopy

Luty 2, 2013

Ale za to kosztują 5 zł! Taka okazja! Ach, wyprzedaż!

Wczoraj skoczyłam na chwilę do H&M poszukać sobie szarego swetra. W przeciwieństwie do wszyscy wiemy którego sklepu, H&M lubię i często tam coś kupuję. Za 100 zł można kupić prostą sukienkę i jakoś u mnie te rzeczy mają długą żywotność.

Krążyłam sobie wczoraj po sklepie i nagle wpadłam na te rajstopy.

rajstopy

Moja pierwsza reakcja? ZDJĘCIE, ZDJĘCIE. Szybko muszę wrzucić zdjęcie na fejsa.

Wrzuciłam. Teraz czas na drugą reakcję.

WTF? Popatrzcie na te rajstopy. Są zaciągnięte z każdej możliwej strony. Dlaczego one tam wiszą? Nie przewracają się w koszu z innymi zmiętymi ubraniami, tylko ładnie sobie wiszą na wieszaczku, a za nimi inne rajstopki. Czyli ktoś to układał = musiał widzieć jak to wygląda.

Pojawia się podstawowe pytanie. Czy naprawdę taka duża i znana sieciówka musi za wszelką cenę próbować opchnąć wszystko na wyprzedaży? Bo jeżeli tak, to ja się zaczynam zastanawiać jaka jest jakość każdego innego ubrania, które oni wywieszaj podczas przecen. Okay, niby wszyscy wiemy, że niska i że szmaty, ale jednak te rajstopy…lekkie przegięcie.

O co w tym chodzi? Czy ktoś nie może po prostu zrobić przeglądu sensownego wszystkich ubrań i te zniszczone po prostu wyrzucić?

Przecież H&M na nie zarobi miliona złotych na sprzedaży pozaciąganych rajstop. Nawet zakładając, że takie cuda wiszą  w każdym sklepie w  kraju (na świecie?) w ilości 4-5 par to dużej kasy z tego nie będzie. Jak je wyrzucą do kosza na śmieci to też nagle nie będą mieli budżetu na minusie. Więc po co? Dla kogo? Nikt przecież tego nie kupi, nie ma szans.

Gdzie tu jest logika?  Wkurza mnie, że ciągle zdarzają się takie sytuacje, kiedy klienta traktuje się jak typowego idiotę, więc można spróbować wcisnąć mu cokolwiek. Ważne tylko, żeby cokolwiek miało metkę z napisem PRZECENIONE.

Poza tym nazwijmy rzeczy po imieniu. To wygląda po prostu obleśnie.