Delikatnie rozświetlające róże do policzków

Luty 9, 2013

Trzy moje ulubione róże do policzków. Czym się różnią?

Pisałam ostatnio o pudrach, maskowaniu cieni pod oczami i podkreślaniu brwi.

Przed nami jeszcze jutro (ponieważ wczoraj niespodziewane napisałam drugą notkę, to post przekładam na wtorek, a w poniedziałek zapraszam na konkurs) post o czymś co może zastąpić róż, potem nowym pudrze, który chyba staje się powoli moim numerem jeden, a całość podsumuję podkładami. Powinno się udać w ciągu tygodnia.

Wracając do tematu – róż  jest stałym elementem w moim makijażu, czasami zamieniam go tylko na delikatny bronzer. Nie mam swojego ulubionego produktu. Najczęściej stosuję ten, który akurat pasuje mi do nastroju. Wieczorem trochę ciemniejszy, w ciągu dnia z drobinkami, a kiedy chcę uzyskać efekt no make up decyduję się na ten, którego prawie nie widać.

kolazwlasciwy

Ostatnio najczęściej sięgam po Astor w odcieniu 002 Pearly Coral – to świetny produkt z dodatkowo ukrytym w opakowaniu lusterkiem i pędzelkiem. Połączenie różowego, brzoskwiniowego i naprawdę niewidocznych gołym okiem drobinek genialnie odświeża makijaż i rozjaśnia twarz.

Jego wieczorowym odpowiednikiem jest dla mnie róż z Sephory (niestety starł mi się numer). Od Asora jest trochę bardziej różowy i przez to minimalnie sztuczniej wygląda. Nie ma też żadnych drobinek.

Do no make up używam chyba najbardziej popularnego na świecie różu Bourjois 54 rose. Jest prawie niewidoczny, a co najważniejsze bardzo zbity w opakowaniu, więc trudno nałożyć go za dużo (co niestety może się zdarzyć przy używaniu dwóch poprzednich).

Różnice w kolorach prezentują się w ten sposób na dłoni

ręka

A tak na mojej twarzy

rozepodpisane

Moim zdaniem dobrze nałożony róż to taki, którego prawie nie widać. Nie bawię się w żadne modelowanie twarzy, bo to dla mnie za dużo roboty, poza tym przy braku wprawy nadzwyczaj często można uzyskać efekt „ojej wpadłam policzkami w czerwoną farbę, ooo a tu w brzoskwiniową”. Róż ma delikatnie ożywiać mi twarz. Nic więcej. Dlatego najczęściej delikatnie omiatam kości policzkowe dwoma ruchami pędzla i tyle.

A jakie są Wasze ulubione róże?