Wszędzie jest wyspa Tu

Kwiecień 8, 2013

To było tak. Dziesięć lat temu moja Mama wyczuła, że istnieje szansa wyciągnięcia mnie ze środowiska gimnazjalnych obiboków, bo już dwa razy byłam na szkolnym wyjeździe do teatru.

Na dwóch musicalach (każdy jakoś zaczynał). Wzięła do ręki gazetę, przeczytała, że w Teatrze na Woli grają Ulicę Szarlatanów (spektakl z piosenkami na podstawie tekstów Gałczyńskiego w reżyserii Jerzego Satanowskiego), zadzwoniła, bilety były. Pojechałyśmy. Jechałam chętnie, bo Magda Kumorek chyba grała już wtedy w Samym życiu, a mając czternaście lat zawsze warto zobaczyć kogoś z telewizji na żywo.

Połowy prawdopodobnie nie zrozumiałam, ale spektakl podobał mi się bardzo. Wychodząc Mama zauważyła, że w teatrze sprzedają płytę Dziękuję za świat z piosenkami Osieckiej. Kupiła mi.

Wróciłyśmy do domu. Nie spałam całą noc. Przesłuchałam tę płytę niezliczoną ilość razy. Rano byłam już fanką Osieckiej. Gdzieś tam na płycie było też nazwisko wcześniej wspomnianego Satanowskiego…

Sznureczki

W docieraniu do nowych artystów zawsze najbardziej kręcą mnie sznureczki. Pociągniesz na jeden sznureczek, pojawi się następny. Pójdziesz na jeden koncert, usłyszysz jedną osobę, dla niej pójdziesz na kolejny, spodoba ci się ktoś jeszcze.

Wydaje mi się, że od tamtej pory byłam na każdym nowym spektaklu Jerzego Satanowskiego. Na większości kilka razy. Piosenka z tekstem stała się moim ulubionym rodzajem spektakli. A że sznureczki lubią się plątać, to gdzieś tam się przewinęła Magdalena Smalara, jakiś czas później Natalia Sikora, a nawet Joanna Trzepiecińska zagrała w Teatrze Roma Agnieszkę Osiecką.

Pogubiliście się? Mam nadzieję, że nie ;)

Wszędzie jest wyspa Tu, Teatr Polski w Warszawie

Teatr Polski chyba wyczytał większość tych nazwisk na moim blogu, bo podrzucił mi zaproszenie na spektakl Wszędzie jest wyspa Tu – czyli na piosenki z tekstem Wisławy Szymborskiej, w reżyserii Magdy Smalary. Z udziałem Smalary, Trzepiecińskiej, Sikory i nieznanej mi wcześniej Izabelli Bukowskiej.

Spektakl mnie absolutnie zauroczył. Jest CUDOWNY.

Nie miałam zielonego pojęcia, że wiersze Szymborskiej da się tak łatwo zaśpiewać. Ze dwa razy nawet zastanawiałam się czy gdybym nie znała autorki, to bym się nie nabrała na to, że jest nią Osiecka.

Cała sobą uwielbiam takie malutkie spektakle, które wymagają od aktora żeby rozumiał tekst, nie popisywał się za bardzo i po prostu grał, śpiewał, mówił. Z pomysłem, z humorem i z mrugnięciem okiem do widza. A przy okazji żeby całość była dopracowana włącznie z tak drobnymi szczegółami jak gra na cukiernicy albo wyskoczenie Sikory zza sofy. Śliczne po prostu to wszystko było.

| Teraz będzie akapit po którym trzy aktorki uznają mnie za psychofanki i dostanę zakaz zbliżania się do stołecznych teatrów |

Nie da się ukryć, że pierwsze skrzypce gra tam Joanna Trzepiecińska. Pomimo, że słyszałam już kiedyś jak śpiewa, to przy jej pierwszej piosence wymsknęło mi się głośne: wow. W tej niebieskiej sukience oraz z tą swoją całą kobiecością i urokiem po raz kolejny mnie przekupiła. Pierwszorzędna aktorka.

Zupełnie inna od niej jest z pozoru średnio pasująca do tych klimatów Natalia Sikora, która jednak nadaje całości zaskakująco przyjemny przyziemny rys. Radzi sobie świetnie. To jest jeden z tych głosów przy którym zawsze  mam ciary.

Problem mam z Magdaleną Smalarą, bo nie chce żeby ktoś mnie źle zrozumiał. Nie jest to absolutnie pierwszorzędna aktorka drugorzędna. Jest to jedna z niewielu aktorek, które tak wspaniale grają drugie skrzypce. Widziałam ją już wiele razy na żywo (pełen szacuj za zastąpienie Magdy Umer w Sopocie – dokonała niemożliwego) i zawsze ma tak samo perfekcyjnie dopracowaną rolę. Aktorki, które nie są głównymi postaciami zazwyczaj są wyraźnie słabsze od tych pierwszych. Smalara absolutnie nie jest, a jej recytowane fragmenty to mistrzostwo świata.

A Izabellę Bukowską mogę dopisać do nowych sznureczków :)

Tutaj możecie sprawdzić czy to są Wasze klimaty:

A jeżeli okaże się, że tak to najbliższe dwa spektakle grane są 19 maja (0 godz. 14.30 i 18.00).

PS. Nie nie jest to spektakl dla nudziarzy fascynujących się analizą wierszy Szymborskiej na zajęciach z poetyki. Gwarantuje, że się ubawicie do łez (żeby nie napisać parskniecie mocno kilkanaście razy ze śmiechu).