Raczej się nie opalam. Samoopalaczy nie lubię. Jak sobie radzę z bladymi nogami latem?
Normalnie. Przyzywczaiłam się. Kiedy chcę poprawić ich kolor to sięgam po jakikolwiek podkład zmieszany z balsamem (swoją drogą jest to świetny pomysł na zużycie nietrafionych produktów). Czasami decyduje się też na balsamy z drobinkami rozświetlającymi. Te ostatnie bardzo fajnie zgrywają się ze słońcem i ładnie odbijają światło, trochę przy okazji maskując brak opalenizny ;)
To już trzecia notka z serii Zadbaj o nogi. Poprzednie możecie przeczytać tutaj i tutaj.
Od wielu lat używam suchego olejku z drobinkami Nuxe Huile Prodigieuse Or. Zawsze byłam fanką zwykłego suchego olejku Nuxe, więc wybór tego produktu na lato był dla mnie oczywisty. Uwielbiam zapach produktów Nuxe, który chyba już zawsze będzie kojarzył mi się z latem oraz ich dobrze wchłaniającą się i łatwą w użyciu formułę. Olejek nakłada się bardzo szybko, rozmarowuje jeszcze szybciej i od razu można wychodzić. Nie lepi się oraz długo utrzymuje się na skórze. Używam go najczęsciej na nogi, na całe ciało albo nawet zimą jako punktowy produkt rozświetlający pod podkład. Niestety muszę od razu wspomnieć, że żaden produkt Nuxe nie sprawdził mi się nigdy na włosach. Obiecywany przez producenta efekt nabłyszczenia u mnie wygląda jak zwyczajnie tłuste włosy, które natychmiast potrzebują szamponu. To jednak nie ma wpływu na moje absolutne uwielbienie tego olejku. Jeżeli szukacie czegoś sprawdzonego i baaaaaaaaaaaaaaardzo wydajnego to zdecydowanie polecam. Cena ok 70 zł za 50 ml.
Tegoroczną nowością w mojej kosmetyczce jest produkt marki St. Tropez Skin Illuminator w odcieniu gold. Muszę przyznać, że jest to jeden z ciekawszych kosmetyków, jakie miałam okazję ostatnio. Balsam rozświetlajacy jest w formie bardzo gęstego kremu ze złotymi drobinkami. Mimo wszystko również łatwo się go rozsmarowuje i błyskawicznie się wchłania. Pachnie jak ładny, letni kosmetyk. Nie jet tak wydajny jak Nuxe, ale i tak zdziwiło mnie to jak niewiele produktu wystarczy żeby pokryć całe nogi. Na początku bałam się, że taka mała tubka starcza na kilka razy, teraz jestem już bliżej npisania, że na kilkadziesiąt. Marka St. Tropez powoli wchodzi na Polski rynek, ale niestety nie rzuciły mi się w oczy ich produkty w żadnej z popularnych drogerii. Balsam można kupić na stronie producenta i kosztuje 12 funtów za 50 ml.
I teraz najlepsze. Bardzo się zdziwiłam, że St. Tropez (z lewej strony) na zdjęciu ma ładniejszy kolor niż Nuxe (z prawej strony). Byłam przekonana, że na żywo jest odwrotnie. Teraz widzę, że St. Tropez jest świetnym rozwiązaniem na maj i czerwiec, a kiedy już złapiemy trochę słońca lepiej wygąda wpadający w mocniejsze złoto Nuxe.
Wczoraj i dzisiaj testowałam też miniaturkę olejku rozświetlającego Pat&Rub z czerwcowego Glossyboxa. Jest to na pewno najlepiej nawilżający produkt ze wszystkich trzech (to normalny, a nie suchy olejek), ale pewnie też przez to najkrócej trzymają się jego drobinki na ciele. Po pięciu godzinach nie widzę już prawie żadnej. Za to cała skóra jest przyjemnie nawilżona, co też jakoś tam odbija światło. Olejek w oopakowaniu wygląda na bardzo ciemny, jednak na ciele staje się jaśniutki.Jest to na pewno najsubtelniejszy ze wszystkich produktów. Wszystko zależy od tego jakie macie potrzeby ;)
A jak Wy sobie radzicie z bladymi nogami? Dwa tygodnie w Egpicie, dwa miesiące w solarium czy jakieś inne kosmetyki?
Pingback: Pielęgnacja stóp po lecie()