Dziwne rzeczy, które mówisz w telewizji, czyli mój debiut w Pytaniu na śniadanie

Maj 28, 2014

Krótka historia mojego dzisiejszego wystąpienia w telewizji.

Kiedy zostałam zapytania czy nie chciałabym wystąpić w Pytaniu na śniadanie to od razu pomyślałam sobie: „O nie, nie, nie, mowy nie ma, na pewno nie pójdę się wygłupiać w telewizji śniadaniowej”. Trzy sekundy później doczytałam temat rozmowy na którą zostałam zaproszona i szybko zmieniłam zdanie.

Otóż zostałam poproszona o powiedzenie kilku słów (oraz podanie kilku cen) dotyczących wakacji nad Bałtykiem. Jeżeli śledzicie mojego bloga to na pewno wiecie, że jestem psychofanką polskiego morza. Wielokrotnie pisałam już m.in o Sopocie, Gdańsku, Krynicy Morskiej czy też Kątach Rybackich. Nad morze jeździłam z rodzicami od dziecka, a teraz sama od około 10 lat kontynuuję te wyjazdy. Poza tym nawet na dzisiaj miałam zaplanowaną notkę o weekendowym wypadzie do Trójmiasta (plus testy nowego obiektywu), ale ponieważ nie powiedziałam niczego głupiego w telewizji to mogę pocieszyć się jeden dzień nagraniem. Notka będzie jutro.

Obok mnie siedziała Pani z biura podróży. Ja miałam zachęcać do wyjazdów nad polskie morze, ona do zagranicznych wycieczek. Telewizja, wiadomo. Chociaż jeśli śledzicie mój dział podróże, to doskonale wiecie, że kocham zwiedzać nowe kraje, ale bez Bałtyku bym po prostu nie wytrzymała. Ma to nasze morze niesamowity urok.

Chciałabym napisać, że to mój telewizyjny debiut, ale tak naprawdę miał on miejsce jakieś 10 lat temu. Zostałam wtedy zaproszona do  również  nadawanego na żywo programu o …internetowych znajomościach. Pisałam już swojego bloga i bardzo aktywnie udzielałam się na internetowym forum literackim. Wydukałam  z siebie coś w stylu: „yyy…tak, piszemy opowiadania i poznaliśmy się eee w rzeczywistości yyy” i chyba nic więcej.  Tym razem poszło lepiej ;)

pytanie3

pytanie1

pytanie2

Niestety strona Pytania na Śniadanie nie pozwala na udostępnienie filmu na blogu, a więc podaję link do całego nagrania:

http://pytanienasniadanie.tvp.pl/15380788/wakacje-za-granica-czy-nad-baltykiem#

A jeśli chodzi o dziwne rzeczy, które mówi się w telewizji, to faktycznie nigdy nie byłam nad morzem 2 tygodnie. Kiedyś po prostu byłam tam 2 miesiące. Można zapomnieć.

Podpis też mam super, prawie jak z Trudnych Spraw: „blogerka, od 10 lat jeździ na wakacje nad Bałtyk”.

Okay, okay, koniec marudzenia. Tak naprawdę serdecznie dziękuję za zaproszenie i bardzosię cieszę, że mogłam wziąć w tym nagraniu udział. W telewizji nie jest wcale tak strasznie jak mi się wydawało. Chociaż obiecałam sobie, że powiem, iż Sopot był ulubionym miastem Agnieszki Osieckiej i zapomniałam. Ale Wy to już wiecie ;)