Nieśmiertelne i tanie kosmetyki

Czerwiec 12, 2014

Liczba nowości kosmetycznych, które zalewają rynek jest coraz większa. Boskie składniki, turbo działania, kosmiczne efekty. Młodsza o 10 lat w 10 minut, szczuplejsza o rozmiar dzięki kremikom, z włosami gładszymi niż pięty niemowlaka. Czy jakoś tak.

Oczywiście nie neguję tego. Sama uwielbiam testować kosmetyki i wciąż szukam tych idealnych. A jak je już znajdę to sprawdzam czy nie ma jeszcze lepszych. Czasem jednak lubię wrócić do korzeni i nie mam ochoty ryzykować. W taki dzień wchodzę do drogerii i biorę tylko podstawowe produkty.

Dziś przedstawiam Wam sześć swoich typów. Klasyka klasyki. Mała czarna małej czarnej. W skrócie – prościej się nie da, a działa!

_MG_0187

1. Balsam do paznokci 2×5, Herba Studio – czasami można go dorwać przy kasach w aptekach albo upchniętego gdzieś w niewidoczne miejsce pomiędzy balsamami. Zupełnie nie wiem czemu. Przed erą drogich jak koń oliwek do skórek ten balsam był jedynym produktem tego typu jaki znałam i działał świetnie. U mnie przede wszystkim rewelacyjnie radzi sobie z suchymi i zadzierającymi się skórkami. Trochę gorzej sprawdzał się w roli wzmacniacza paznokci, ale biorąc pod uwagę cenę (7 zł), wydajność i piękny zapachy, za każdym razem kiedy go widzę, kupuję go z myślą o skórkach.

2. Wazelina biała, Ziaja – koszmar mojego dzieciństwa. Kiedy byłam mała strasznie wysychały mi usta i Mama dawała mi wazelinę lub miód do smarowania. Nie wiem czego bardziej nie lubiłam – wyschniętych ust czy tego, że musiałam je czymś maziać (dla dziecka to wcale nie jest fajne). Dziś wracam do wazeliny ponieważ sprawdza się idealnie w walce z wyschnięta skórą na łokciach, dłoniach, stopach czy też ustach (na noc oczywiście). Generalnie natłuszcza lepiej niż cokolwiek innego, a kosztuje 3 zł. Można też na nią układać brwi, tylko pamiętajcie żeby nie przesadzić.

3. Krem Nivea – tego produktu nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Kupuję go regularnie zimą,  kiedy zapomnę z domu kremu do rąk albo balsamu do ust. Można go dostać w każdym kiosku, a te najmniejsze opakowania idealnie sprawdzają się potem jako awaryjny krem, który trzymam w małych torebkach. Czasem grubszą warstwą smaruję stopy, zawijam w skarpetki i idę spać – też pomaga!

_MG_0195

1. Mydło Biały Jeleń – chociaż uwielbiam wszystkie kolorowe i pachnące produkty do mycia ciała, to od czasu do czasu muszę się umyć czymś bez wspomagaczy. Mam wrażenie, że moja skóra lubi sobie czasem odpocząć i dokładnie wyczyścić się z olejków, drobinek itp. Świetnie sprawdza się zwłaszcza kiedy dopadnie nas jakaś alergia, wysypka lub po prostu mamy podrażnioną skórę i nie chcemy dodatkowo ryzykować. Kostka kosztuje 2 zł.

2.Oliwka w żelu, Johnson’s baby – przez wiele lat to był jedyny balsam do ciała, którego używałam. Kiedy byłam jeszcze w szkole podstawowej, podpatrzyłam że moja ciocia używa oliwki do nawilżania ciała. Spróbowałam i już nie byłam w stanie wyobrazić sobie, że używam balsamu. Wydawało mi się (co jest bzdurą), że żaden z nich nie jest w stanie nawilżyć mojej skóry równie dobrze. Dopiero jakieś 3-4 lata temu nagle mi się odmieniło. A dokładniej zapragnęłam używać czegoś co pachnie. Raz na jakiś czas wracam jednak do oliwki żeby dać skórze odpocząć od wszystkich zapachowych rzeczy. Wybieram wersję w żelu, bo moim zdaniem nawilża znaaaacznie skuteczniej niż tradycyjna. Koszt takiej oliwki to około 15 zł

3. Szampon Johnson’s baby z rumiankiem – to produkt, którego używam ostatnio bardzo regularnie. Generalnie z szamponami mam tak, że muszę je non stop zmieniać, ponieważ moje włosy szybko się do nich przyzwyczajają. Nie lubię natomiast wydawać na nie dużo pieniędzy. Jeżeli już inwestuję to w odżywkę. Zmieniając więc ciągle te szampony mniej więcej co drugi, trzeci raz używam właśnie szamponu dla dzieci i mam wrażenie, że moje włosy są mi za to wyjątkowo wdzięczne. Są lekkie, puszyste, nie plączą się i nic ich dodatkowo nie obciąża. Szampon kosztuje około 10 zł.

Mam nadzieję, że przekonałam Was, iż dobra pielęgnacja wcale nie oznacza ultra drogich i turbo nowoczesnych kosmetyków. Czasem najlepsze jest to, co już znamy. Wszystkich tych kosmetyków używam od wielu, wielu lat i skoro nadal nie zostały wycofane, nie są też za specjalnie reklamowane, w wciąż używa im mnóstwo kobiet,  to chyba musi być w nich coś naprawdę skutecznego.

Koniecznie w komentarzach pod tekstem podzielcie się swoimi typami takich nieśmiertelnych i/lub tanich kosmetyków. Jestem ciekawa czego Wy używacie od wielu lat!

Nie przegap kolejnego konkursu ani notki! Zapisz się na newsletter.