Moja sesja portretowa – wersja white

Lipiec 15, 2014

Ostatnio pokazywałam Wam wersję black mojej sesji portretowej, która spotkała się z niezwykle miłym przyjęciem. Dziękujemy!

Dziś czas na wersję white i obiecane ploteczki z kulis.

Największym zaskoczeniem podczas pozowania było dla mnie to, że w końcu mnie ktoś ustawił. Większość sesji zdjęciowych w których do tej pory brałam udział polegała na tym, że wrzucano mnie na białe tło i proszono: „no to teraz pozmieniaj jakoś pozy”.

Ponieważ naturalnie czułam się zazwyczaj w nie więcej niż jednej pozie to po 30 sekundach można było sesję kończyć, bo każda kolejna próba zmiany ułożenia ciała kończyła się katastrofą. Samowolka sprawdza się tylko w przypadku sesji z profesjonalnymi modelkami. Z każdym innym to klapa, bo ludzie na widok obiektywu zaczynają zachowywać się nienaturalnie. Napinają się, nadymają, uśmiechają w dziwny sposób. Nie wiedzą jak skręcić szyję, którym profilem stanąć. Bo niby skąd mają wiedzieć? Pozowanie nie jest naturalną czynnością, a nasze wrodzone pozy (ramiona do przodu, lekki garbik) nie nadają się do zdjęć.

Tym razem było inaczej, bo Agnieszka miała dokładną wizję tego co mam robić oraz wiedziała jak pracować z ciałem. Włączyła mi moje ukochane do biegania The Kooks i po prostu cierpliwie przez trzy godziny tłumaczyła jak mam się ustawić. Wydaje się, że to długo, ale wszystko minęło tak szybko, że nawet nie zdążyłam pomyśleć o pizzy, która czekała w pokoju obok.

 

Zdjęcia Agnieszka Werecha: pracowania fotograficzna | blog

Make up: Pracownia Wizażu Aleksandra Aszyk

Wianki: Inna Studio

Dziękuję wszystkim za pomoc <3

 

14442114869_c291165c85_o

14648648753_44a32c55ec_o-horz

14628099812_3cc743f6f1_o

14652221975_b3a42bf1f7_o-horz

14651160961_94deb376a6_o

14654374145_905a345634_o

 

Nie przegap kolejnego konkursu ani notki! Zapisz się na newsletter.