Mam od pewnego czasu wrażenie, że na fali wzmożonego zainteresowania aktywnością fizyczną, a zwłaszcza jej dzieleniem się w Internecie, zaczynamy łatwo popadać w puste, motywacyjne frazesy.
Nie traktuje wszystkich tekstów motywacyjnych z założenia źle. Sądzę jednak, działaby one sprwniej gdyby były osadzone w konkretnej rzeczywistości. Umówmy się – kiedy siedzisz na kanapie z paczką chipsów paprykowych i oglądasz piąty raz z rzędu pierwszy odcinek Friends, to nie wstaniesz nagle i nie wyjdziesz pobiegać, tylko dlatego że twój znajomy przed chwilą napisał na fejsie, że czuje się cudownie i życie jest piękne, bo on właśnie uprawiał sport. Raczej dokończysz swoje chipsy, sprawdzisz czy w lodówce nie zostały jeszcze jakieś lody i dalej będziesz się śmiał z tego jak Joey Tribbiani wyglądał w 1994 r. (20 lat temu!)
Dlatego w ramach akcji Rexony promującej najnowszą aplikację MotionSense (piszę o niej kilka akapitów niżej, tam są też linki do ściągnięcia), która pomaga nam mierzyć efektywność uprawnianego sportu, postanowiłam w skrócie opowiedzieć Wam co tak konkretnie mnie motywowało do tego żeby z niedzielnego biegacza w kilka tygodni zamienić się w osobę, która przebiegła dystans półmaratonu. Jestem przekonana, że hasło „możesz więcej” osadzone w konkretnej rzeczywistości działa rewelacyjnie. A więc do rzeczy!
1) Pizza
To były początki. Nie da się ukryć, że tak jak Joey kocham jeść. Zwłaszcza węglowodany zapiekane z serem. Na początku biegałam głównie po to żeby utrzymać wagę na stałym poziomie jednocześnie nie odmawiając sobie nigdy jedzenia. Mogłam więcej jeść.
2) Energia potrzebna do realizacji zadań
Przez całą wiosnę miałam bardzo zakręcony czas w życiu, w trakcie którego jedną ręką odbierałam telefon, drugą pisałam bloga, a równolegle próbowałam nogami gotować i sprzątać. W skrócie – totalny chaos. Wpisanie biegania w mój plan tygodnia nie tylko pozwoliło mi ogarnąć priorytety i zrezygnować z mniej ważnych rzeczy, ale również sprawiło, że miałam więcej energii. I to akurat nie jest pusty formułka. Od kiedy biegam 3 razy w tygodniu to szybciej wstaje, lepiej śpię i mniej ziewam w ciągu dnia. Mogę robić więcej rozwijających rzeczy.
3) Sukienki
Zwykle raz na rok pozbywam się ubrań w których nie chodzę, sprzedając je albo oddając potrzebującym. Mam jednak od 5 lat w szafie sukienki, które są najpiękniejsze na świecie…na wieszaku. Bo przez ostatnie 5 lat się w nie nie zmieściłam. W tym roku się zawzięłam, że schudnę. Udało się. Mogę mieć więcej sukienek.
4) Zwiedzanie
Jestem typem turysty pieszego, co moje łydki odczuły szczególnie w te wakacje. Cała Portugalia to jedna wielka wspinaczka, ciągle gdzieś trzeba wchodzić pod górę. A na Maderze odkryłam, że od schodzenia w dół przez kilka godzin również mogą boleć nogi. Na szczęście byłam już zaprawiona w bojach i dzięki bieganiu nie miałam problemów z kondycją ani zakwasami. Mogłam zwiedzić więcej miejsc, I właśnie z tego cudownego czwartego powodu postanowiłam cały ten post przygotować dla Was na Maderze. Trenować w takim miejscu to dopiero znaczy możesz więcej!
Nagranie filmu nie było takie proste. Żeby to zrobić musiałam wyglądać tak:
(można się śmiać)
Moja prywatna Rexona – używam tych antyperspiranów w kulce od wielu lat i sprawdzają się rewelacyjnie.
Zawsze chciałam mieć zdjęcie ze skokiem w takim miejscu. Madera ma przepiękne góry.
Ale nie tylko góry są zachwycające. Rzecz, która spodobała mi się w aplikacji najbardziej – możliwość ustawienia intensywności treningu. Mamy na przykład do wyboru chód lekki, intensywny albo średni. Tutaj podczas spaceru wzdłuż Lavada do Rei ustawiłam sobie chód średni i w ciągu 3 godzin pokonałam 10 km. Lewady to kanały wodne na Maderze, które zostały wybudowane w XV wieku do nawodnienia upraw. Często przebiegają przez miejsca w które przypadkowy turysta nie trafi oraz oferują jedne z ładniejszych widoków na tę zieloną wyspę.
Chód był lekki tylko z nazwy. Spójrzcie na prawy brzeg zdjęcia mniej więcej pośrodku. Widzicie niewyraźny pseudo płotek? To trasa lewady. A ja mam lęk wysokości, ale dałam radę! Pół dnia w takim miejscu pozwala więc jednocześnie poznawać nowe, magiczne miejsca i pozbyć się gratisowych kalorii. Potem można zjeść więcej rajskich lodów o smaku marakui. A Wy czego byście chcieli móc robić więcej? Zastanawiając się możecie ściągnąć sobie za darmo aplikację i spróbować zaaminić swoją aktywność fizyczną na konkretne pozytywy.
Po ściągnięciu aplikacji możecie wziąć udział w konkursie (aktualny etap trwa do 15 września do godz. 11.59) i wygrać bransoletki Jawbone Up oraz kosmetyki Rexona.
Róbmy fajne rzeczy!
Pingback: Podsumowanie miesiąca + Instagram mix()