Eye’s Cream, Mint Cooling – lodowy krem pod oczy

Sierpień 26, 2014

Pisałam Wam kilka tygodni o tym jak ważne są opakowania kosmetyków. Nie poruszyłam wtedy wątku gadżeciarskich opakowań, więc dziś czas to nadrobić.

Kocham testować różne koreańskie kosmetyki, które pakowane są w taki sposób, że przypominają zabawki. Chyba mała dziewczynka we mnie każe mi je kupować. Swoje makaroniki po prostu uwielbiam i zawsze kiedy ich używam poprawia mi się humor. Nic dziwnego, że zobaczyłam lodowy krem do oczu i nie mogłam się powstrzymać. Kupiłam go na ebay (dokładnie tutaj), kosztował mnie 8,5 dolara, a wysyłka była darmowa. Jest to produkt firmy Etude House, która ma jeszcze więcej takich zabawkowych opakowań, więc nie polecam tam grzebać jeśli nie chcecie żeby wasze pieniądze się ulatniały.

Producent obiecuje, że krem korzystanie wpływa na zniwelowanie ciemnych obwódek oraz opuchlizny dookoła oczu. Produkt ma działanie chłodzące. Dodatkowo posiada filtr SPF 30.

Wspominałam w innym poście, że moim zdaniem kremy do oczu za bardzo nie działają. A na pewno nie zmniejszają cieni pod oczami. Jedyne co im czasem wychodzi to nawilżenie i właśnie chłodzenie zmęczonej od pracy przed komputerem skóry.

Jak w tej roli sprawdził się krem do oczu Eye’s Cream?

_MG_9906

Plusy:

– bardzo wygodne opakowanie, kosmetyk się nie rozlewa, nie da się wycisnąć go za dużo

– miętowy zapach jest bardzo delikatny, co akurat w przypadku produktu do oczy niezwykle mi odpowiada

– dobrze chłodzi oczy zmęczone siedzeniem przed komputerem

– meeega plus za wysoki filtr UV, krem idealny na lato

Minusy:

-zostawia blado błękitna poświatę, która po chwili trochę się zmniejsza, ale nie znika do końca. Trzeba więc używać go pod podkład albo na noc.

– na pewno nie likwiduje cieni ani opuchlizny, ale jakoś wcale mnie to nie zaskoczyło

Czy kupiłabym produkt ponownie?

Tylko po to żeby napisać o tym recenzję na blogu i mieć ładne zdjęcia. Bo w Polsce mamy świetny odpowiedni tego kremu, czyli żele Floslek, a których pisałam w tym poście. Produkt jest okay, ale po co przepłacać i ściągać z zagranicy coś co u nas jest za mniej niż 10 zł.Bycie blogerem to czasami bardzo wygodne wymówki ;)

A co fajnego Wy ostatnio dorwałyście z koreańskich kosmetyków? Pochwalcie się!