Test tajemniczych produktów do włosów – dzień pierwszy

Wrzesień 4, 2014

Podobno najważniejsze jest pierwsze wrażenie, dlatego dzisiaj śpieszę Wam donieść jak po pierwszym użyciu sprawdziły się u mnie i u Maćka tajemnicze produkty do włosów.

Jeżeli przegapiliście poprzednią notkę to tutaj możecie przeczytać na czym polega cała akcja.

Jeżeli już wiecie to lecimy dalej.

_MG_9172-horz

W ramach współpracy ja dostałam do przetestowania trzy produkty, a Maciej dwa.

Miał łatwiej, więc zaczniemy od niego.

WP_20140819_23_47_51_Raw-horz

Zdjęcie numer 1 pokazuje włosy po użyciu jego starych produktów, a numer 2 po użyciu tajemniczych produktów.

Kiedy zaraz po umyciu Maciek napisał mi na Facebooku:

Moje włosy same się ułożyły, nie muszę używać żelu

to myślałam, że za bardzo wczuł się w akcję i trochę mnie bajeruje.

Jak widać, myliłam się. Włosy faktycznie same mu się ułożyły, chociaż tak naprawdę uwierzyłam mu dopiero następnego dnia, kiedy zobaczyłam to na własne oczy.

Maciek testował szampon oraz tonik do włosów.

Co dokładnie Maciej o nich powiedział?

Po pierwszym myciu, na próbę, nie czesałem włosów by zobaczyć, jak się moje kudły ułożą. Ułożyły się, a to już sukces, bo nie mam z nimi łatwego życia. Poranne rozczesywanie okazało się bezbolesne, pewnie też dzięki tonikowi. Włosów jest też zauważalnie więcej. Są jakby mocniejsze i zdrowsze.

Ja natomiast zdecydowałam się zacząć od szamponu z odżywką oraz oczywiście od toniku.

1 to zdjęcie po użyciu moich starych produktów, a 2 to tajemnicze produkty.

_MG_9209-horz

(Nie przejmujcie się różnym odcieniem. Nie mam profesjonalnego studia fotograficznego w domu, a z blondem i białą ścianą jest tak, że jak słońce zaświeci taki kolor wyjdzie.)

Do szamponu z odżywką podchodziłam jak do jeża, bo jest bardzo gęsty i myślałam, że obciąży mi włosy, nic takiego jednak się nie stało. Szampon spłukał się bez problemu, a włosy nie oklapły. Stało się wręcz odwrotnie – zyskały na objętości. Tonik natomiast spodobał mi się od razu, bo fajnie odświeżył skórę głowy. Jego użycie jest banalne – wystarczy spryskać nim skórę głowy w różnych miejscach i delikatnie wmasować. Skóra głowy dosłownie to pije. Miks tych dwóch produktów okazał się bardzo przyjemny. Jak widać moje włosy się podniosły, mają łagodniejszą linię oraz czuć że jest w nich więcej powietrza (poetycki opis włosów zawsze spoko). Skóra głowy natomiast odżyła i dłużej zachowała świeżość. 

Jeżeli jesteście ciekawi jakie będziemy mieli wrażenia po tygodniu stosowania tych produktów (oraz przede wszystkim co to w ogóle jest!) to zajrzycie na bloga po weekendzie. Wtedy będzie też konkurs.