Poliamid – dowiedz się, z czego są twoje ubrania

Styczeń 29, 2016

Często bywa mylony z poliestrem, choć ma inne właściwości. Kiedy poliamid jest pomocny, kiedy natomiast należy się go wystrzegać? Jak ten materiał wpłynął na historię mody? Zaraz wszystko wyjaśnię.

Czym jest i skąd się wziął?

Na początek zaskoczenie. Poliamidy to substancje chemiczne, które występują również naturalnie. Z czysto chemicznego punktu widzenia do grupy poliamidów należą m.in. wełna czy jedwab. Jednak zazwyczaj, mówiąc o poliamidach, mamy na myśli te otrzymywane w drodze sztucznej syntezy.

Na metkach Waszych ubrań słowo poliamid odnosi się do włókna syntetycznego, które zostało opracowane w latach 30. przez wybitnego chemika Wallace’a Carothersa w Wilmington, na wschodnim wybrzeżu USA. W 1938 roku wynalazek wprowadzono do masowej produkcji pod nazwą nylon (oprócz nylonu istnieją też inne odmiany syntetycznego poliamidu, jak stilon czy perlon).

W tamtym okresie, w związku z Wielkim Kryzysem, intensywnie pracowano nad wymyśleniem niedrogich tworzyw sztucznych. Próbowano szyć nawet z… winylu. Jednak znalazł on szersze zastosowanie w produkcji płyt gramofonowych. Zresztą dziś winyl nadal nie jest zbyt lubiany jako materiał na ubranie, bo zazwyczaj daje supersztuczny efekt. Natomiast nylon zrobił w tym biznesie oszałamiającą karierę.

 

 

SZUKASZ UBRAŃ Z NATURALNYCH TKANIN? POZNAJ MOJĄ MARKĘ HTTP://MONIKAKAMINSKA.COM

Rewolucja nylonowa

Przez długie lata wynalazek Carothersa kojarzył się niemal wyłącznie z pończochami. Do tego stopnia, że te wyroby powszechnie nazywano kiedyś nylonami. Ale najpierw warto wspomnieć, że syntetyczny poliamid zrewolucjonizował nasze życie także w zakresie… higieny jamy ustnej. W 1938 roku w USA pojawiły się na rynku pierwsze szczoteczki do zębów uzbrojone w nylonowe włókna. Wiecie, czego używano przedtem? Szczoteczek z włosiem zwierząt, m.in. dzika lub konia. Czekam, aż moda na to powróci, będzie ciekawie. Bo szczotkę do włosów z włosia dzika już mam.

Wracając do tkanin – już w 1939 roku na EXPO w Nowym Jorku zaprezentowano słynne pończochy nylonowe, które rok później weszły do masowej produkcji. Przedtem używano często pończoch bawełnianych i wełnianych, ale najbardziej eleganckie były jedwabne (i pozostają takie do dziś). Te ostatnie cechował wspaniały połysk, niestety stosunkowo szybko się zużywały, tracąc na estetyce. Nie były też zbyt tanie, a ich cena jeszcze wzrosła (i to drastycznie), gdy w wyniku II wojny światowej import jedwabiu z Azji do USA i Europy został poważnie utrudniony.

Na scenę triumfalnie wkroczyły więc sztuczne pończochy. Wykonywano je m.in. z włókien na bazie celulozy (jak np. wiskoza), ale to praktyczniejszy nylon stał się odtąd podstawowym materiałem do produkcji tej części garderoby. Nazywano go wtedy sztucznym jedwabiem. Niedrogie i estetyczne (choć nie rzucające się w oczy) pończochy nylonowe przyspieszyły proces upowszechniania się krótkich sukienek i spódnic. Głęboko zakorzeniony był przecież pogląd, że kobieta nie może pokazywać światu gołych nóg. Gdyby dziewczyny nie mogły sobie pozwolić na pończochy, pewnie jeszcze bardziej wzbraniałyby się przed modą na skracanie sukienek i spódnic.

Już podczas II wojny światowej rozpoczęto także stosowanie poliamidu do celów wojskowych i w przemyśle ciężkim. Produkowano z niego m.in. opony i liny do cumowania tankowców. Co ciekawe, podczas wojny amerykańskie kobiety oddawały podarte nylony podczas specjalnych zbiórek, a z recyklingowanego materiału produkowano spadochrony dla U.S. Air Force. Wszystko fajnie, ale gorzej, jak się pomyśli, że taką opnę, czy spadochron nosi się teraz na gołe ciało.

Wkrótce poliamid zaczęto wykorzystywać w przemyśle odzieżowym na jeszcze większą skalę, już nie tylko jako materiał na pończochy, rajstopy czy kolanówki.

Niestety, krótko mówiąc – jest to zły wybór. Dlaczego? Przyjrzyjmy się cechom poliamidu.

Właściwości włókna poliamidowego

Niezbyt wysoka chłonność.

Poliamidy uzyskują wielokrotnie niższy wynik zdolności do absorbcji płynów od wełny czy lnu (chociaż wyższy od poliestru). Szybko schną, ale łatwo się w nich spocić i niezbyt pięknie to pachnie.

Sztywność.

Poliamidu nie da się pognieść, ale co z tego, skoro jest on po prostu bardzo sztywny, przez co nieprzyjemny w codziennym użytkowaniu.

Bardzo wysoka odporność mechaniczna.

Włókna poliamidowe są wyjątkowo mało podatne na wycieranie czy rozdarcia, ale nie cieszyłabym się z tego powodu za bardzo. Cóż, w końcu opony nie mogą się przecierać.

Wrażliwość na słońce.

Poliamidy wystawione na długotrwałe działanie światła naturalnego blakną lub żółkną oraz szybciej się starzeją.

Skłonność do pillingu.

Poliamidy imitujące bawełnę i wełnę mają tendencję do mechacenia.

Sztuczny wygląd.

Ubrania zrobione w całości z poliamidu przeważne wyglądają bardzo źle i sztucznie. Daleko im do eleganckich, szlachetnych kolorów.

Czy poliamid w takim razie do czegoś się nadaje?

Generalnie odradzam ubrania, których głównym materiałem jest poliamid. Wyjątek stanowią praktyczne kurtki nylonowe – te można zaakceptować, ale oczywiście po godzinach pracy. W przypadku odzieży eleganckiej trwają (i pewnie nigdy się nie skończą) spory o domieszkę poliamidu do okryć wierzchnich – głównie chodzi tutaj o grube, zimowe płaszcze. Ten syntetyk zdaniem niektórych podnosi trwałość wełny czy kaszmiru, ale dodatek nie może przekraczać 20%, a to z powodu skłonności do mechacenia. Jeśli chodzi o koszule, spodnie, sukienki itd. – jak dla mnie poliamid absolutnie odpada.

Poliamidy, podobnie jak poliestry, są wykorzystywane przy produkcji wysokiej jakości odzieży sportowej. Zaawansowane technologie pozwalają np. zapewnić kurtce przeciwdeszczowej wysoką oddychalność oraz imponującą ochronę przed deszczem i śniegiem. Jak zwykle w takich przypadkach nie brakuje ubrań tylko udających profesjonalne, więc wybierajcie odzież certyfikowaną. Pisałam o tym już więcej w tekście o poliestrze.

Myślę, że rozwiałam wątpliwości dotyczące poliamidu. Ale jeśli macie pytania albo przemyślenia, dajcie znać. A jeśli jeszcze zastanawiacie się nad założeniem czegoś w 100% z poliamidu, to wpiszcie w Google słowo „poliamid” i przełączcie na grafikę. Odechce się Wam.