Włochy działają na mnie bardziej relaksująco niż długi pobyt w luksusowym spa. Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Rzymu, miałam 21 lat i trochę nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać – chociaż podświadomie czułam, że muszę jechać właśnie do tego miasta. Spędziłam tam 10 dni, podczas których próbowałam udowodnić sobie i światu, że jest możliwe zobaczenie wszystkich atrakcji turystycznych Wiecznego Miasta podczas jednego wyjazdu. Wróciłam skrajnie wyczerpana, totalnie objedzona i niesamowicie zadowolona. Oczywiście nie zobaczyłam każdej atrakcji (dzisiaj mnie ten pomysł mocno śmieszy), jednak tak jak mam ze wszystkim w swoim życiu – nie żałuję tego.
Od tamtej pory trwa moja bezustanna fascynacja krajem słońca i węglowodanów, a za swój największy sukces uważam fakt, że byłam już we Włoszech tyle razy, że muszę się poważnie skupić, żeby policzyć wszystkie wyjazdy (jest 7:30 rano, gdy piszę ten tekst, więc wybaczcie, nie będę teraz tego robić).
W tym roku przyszedł czas na Florencję. Moim celem są kultowe wśród koneserów klasycznej elegancji targi Pitti Uomo. Kiedy skończę pisać ten tekst, zjem szybkie śniadanie, wypiję mocną czarną kawę, przebiorę się w czerwoną sukienkę i – mam nadzieję – oszaleję ze szczęścia podczas oglądania wspaniałych stylizacji. Nie ukrywam, że liczę też na zobaczenie jak największej ilości niesamowitej wełny.
Tymczasem zostawiam Was z moją wczorajszą stylizacją. Spódnica to prototyp modelu, który za kilka tygodni pojawi się w sklepie. Jej prosty ołówkowy krój postanowiłam urozmaicić rozcięciami z boku. Bluzka została uszyta w usłudze szycia na miarę. Kiedy wybierałam stylizacje do Włoch, wymarzyłam sobie, że do tej spódnicy będę miała lekką, bardzo szeroką bluzkę z dużym wycięciem na plecach, która będzie ruszać się razem z każdym podmuchem wiatru. Już nawet nie próbowałam jej szukać w sklepach. Od razu przedstawiłam krawcowej swoją wizję, wybrałam tkaninę, którą znacie z granatowej rozkloszowanej sukienki, i spokojnie czekałam na efekt. Muszę przyznać – jest idealnie włoski!
Spódnica: Monika Kamińska (prototyp, w sklepie pojawi się w lipcu)
Bluzka: Monika Kamińska (szycie na miarę)
Buty: Liliana Espadryle (podobne tutaj i tutaj)
Torebka: Kate Spade (podobna tutaj i tutaj)
Biżuteria: łańcuszek – Gorjana, bransoletka – H&M, pierścionki – Bijou Brigitte
Zdjęcia: Maciej Cioch
Pingback: Florencja, czyli mój najpiękniejszy tydzień w pracy! | BLACK DRESSES – blog lifestylowy()
Pingback: Ilia – naturalne kosmetyki do makijażu | BLACK DRESSES – blog lifestylowy()