Noście czapki!

Październik 4, 2018

Czuję, że mam misję. Jeszcze kilka lata temu płakałam, kiedy musiałam założyć czapkę. Wydawało mi się, że wyglądam w niej w najlepszym wypadku jak grzyb, a w najgorszym jak plemnik. Byłam pewna, że noszenie czarnych sukienek nie ma sensu, bo nie da się wyglądać w sukience i w czapce dobrze. Nie zamieniłam oczywiście sukienek na ciuchy zimowe. Po prostu nie nosiłam czapek. Nie mogłam na siebie w nich patrzeć. Nauszniki, opaski i inne tego typu towary zastępcze również nie wchodziły w grę. Jako kobieta dobrze ubrana nie mogłam psuć efektu czapką. Potrafiłam wyjść z domu z gołą głową podczas naprawdę bardzo niskiej temperatury.

Taaaaaak.

A potem zaczęłam być wiecznie przeziębiona. I robiłam takie numery, że chodziłam w czapce, ale kiedy zbliżałam się do miejsca, w którym miałam się spotkać ze znajomymi, to szybko chowałam czapkę do torebki. Żeby mnie przypadkiem nikt w niej nie zobaczył. Bo przecież wyglądam  ŹLE.

Całkowicie wyleczyłam się z kompleksu noszenia czapki podczas wizyty w Oslo. Przed wyjazdem kupiłam sobie śliczną czapkę. Zgubiłam ją pierwszego dnia. Zgubić czapkę w Polsce, to jest problem, bo znalezienie ładnej trochę trwa. Zgubić czapkę w Oslo to jest DRAMAT, bo na żadną cię nie stać. Serio – gdybym chciała kupić sobie czapkę , która w miarę mi się podoba, musiałbym wydać w Norwegii na nią tyle, ile w Polsce na sukienkę. Odpuściłam. Kupiłam jedną z tańszych. Miała srebrne cekiny.

Nie miałam wyjścia, przyzwyczaiłam się do niej.

Kilka lat później mogę się pochwalić tym, że wygrałam z systemem i mam w szafie mnóstwo przepięknych, wełnianych, ciepłych i niegryzących czapek. A od kiedy w mojej marce jest ponad 10 modeli, o krojach w których wygląda się super (naaaaprawdę!), to noszenie czapki stało się mega przyjemnością.

Po pierwsze dorosłam i nie muszę już całemu światu udowadniać, że seksownie wyglądam z gołą głową przy minusowych temperaturach. A po drugie mam w sklepie naprawdę wełniane czapki, w których każdy wygląda dobrze.  Każdy, każdy, dosłownie każdy wygląda w nich BOSKO! Okay, każda. Panowie jeszcze nie próbowali.

A jeśli mi wierzysz to nie zwlekaj i po prostu:

I nigdy więcej nie marźnij!

P.S. Stałe czytelniczki pamiętają: pierwsza opublikowana wersja tego wpisu powstała pięć (!) lat temu, w czasach kiedy jeszcze nawet jeszcze nie myślałam o własnej marce i czapkach. Życie potrafi zaskoczyć!