Siemię lniane, czyli realny sposób na szybciej rosnące włosy

Styczeń 26, 2014

Tylko uważajcie, bo możecie zbankrutować na farbowaniu odrostów.

Co i tak jest lepsze niż bankructwo spowodowane wymianą wszystkich ubrań, ponieważ schudło się o 3 rozmiary. Ale nie rozmawiajmy o takich drastycznych rzeczach!

Trochę się boję tego wpisu, ponieważ czytając o siemieniu lnianym doszłam do wniosku, że zbliżamy się do jakiegoś wyższego poziomu paranoi żywieniowej. Tego nie można jeść na surowo, tamtego gotować, kolejnego znów kroić, łączyć z ogórkiem ani polewać olejem. To należy mielić i spożywać od razu po zmieleniu, nie należy gotować dłużej niż 10 minut, tamto ma zły certyfikat, a to znów siarkowane, nie wolno też …i tak za każdym razem. Wychodzi na to, że zanim cokolwiek kupimy to musimy się dowiedzieć dokładnie gdzie oraz jaki produkt kupić (bo certyfikat certyfikatowi nierówny), a potem jeszcze postudiować jak to przyrządzić (bo jeszcze rozgotujemy, przeleci nam przez żołądek, nie wchłonie się i będzie dramat!). Idąc drogą paranoi żywieniowej można nie jeść zupełnie nic, bo nikt do końca nigdy nie ustali czy to co jest napisane na opakowaniu jest w 100% prawdą  oraz co tak naprawdę było w glebie, w której rosły nasze ekologiczne ziemniaki. Pisząc to najpierw zjadłam kosmosę ryżową z warzywami, a następnie nieekologiczne 3 cukierki. Mam się dobrze.

Wracając do głównego tematu, czyli do siemienia lnianego. Charakteryzuje się ono wysoką zawartością: