Każdy z nas ma jakieś problemy…

Kwiecień 19, 2012

Czyli o fotografowaniu jedzenia.

Ubrania, ubraniami. Kosmetyki, kosmetykami, ale kto uważnie śledzi blogi, wie że teraz prestiżowo jest pokazać również co się je. Niekoniecznie gdzie – ważne co. Zbliżenia Instagramem na makarony, pizze i desery są teraz o wiele bardziej popularnej niż pastele, neony, loafersy i Zara.

Ta moda nie ominęła również mnie. Właściwie ciągnie się za mną od zeszłorocznej wizyty w Rzymie, kiedy to poczułam dziwną chęć zrobienia zdjęcia prawdziwej włoskiej pizzy. Na początku trochę się krępowałam, bo w sumie to lekki obciach pójść do najbardziej znanej wg przewodnika knajpki w okolicy, zamówić obiad i zacząć robić mu zdjęcia przed zjedzeniem, ale szybko zmieniłam zdanie. W Rzymie wszyscy fotografowali jedzenie. Pizze, makarony, kawki i lody miały większe wzięcie niż fotki na tle Koloseum.

W „Między słowami” był taki motyw z fotografowaniem stóp. Podobno każda dziewczyna przez to przechodzi. Mnie ominęło. Teraz nadrabiam w kulinariach.

Jeżeli jesteście żywo zainteresowani tym, co jem, zapraszam do śledzenia:  http://followgram.me/blackdressesblog Trochę jest tam też Justina Biebera.