W Łodzi z IKEA (i blogerkami ;)

Sierpień 23, 2012

Jak wiecie miałam okazję ostatnio znów przejechać się do Łodzi.

IKEA postanowiła swój nowy katalog, którego motywem przewodnim są tekstylia, promować właśnie w tym mieście. Generalnie chodziło o to, żeby pokazać nam jak tanim kosztem i w prosty sposób przy pomocy tkanin możemy zmieniać wystroje wnętrz. Ciekawa sprawa, ja już nawet trochę poeksperymentowałam u siebie w domu.

Spotkaliśmy się więc bladym świtem na Dworcu Centralnym, aby razem dojechać do Łodzi. Prawe jak na koloniach :) Na zdjęciu widzicie Natalię (ukryta za komputerem) z bloga Warsaw Spottled oraz Ilonę z Blogostrefy, która fotografuje babeczki. Przy okazji pozdrawiam pana kelnera, który pojawiał się przy naszym stoliku co 15 minut z taką miną, że nawet ja nie potrafiłam odmówić słodyczy.

Tutaj widać, jak obrabowałyśmy IKEA z materiałów. Ten niebieski wylądował na moim parapecie, a zielony na komodzie, ale na razie wstydzę się Wam to pokazać ;) Na zdjęciu widzicie jeszcze Magdę (pierwsza z prawej) z bloga Rudomi, która rano dokonała niemożliwego, czyli przemieściła się w dwie minuty z okolic Pałacu Kultury na peron i wskoczyła w ostatniej chwili do pociągu, zapewniając tym samym sobie najlepsze wejście :)

W Łodzi dołączyła do nas jeszcze Szusz (pierwsza z lewej) i nie da się ukryć, że jak na blogerki przystało pół dnia robiłyśmy sobie zdjęcia na ściance i w kaaaażdym innym możliwym miejscu.

Wracając do eventu -bardzo podobały mi zaaranżowane na potrzeby tego dnia wnętrza. Zawsze po wizycie w IKEA wracam do domu z silną potrzebą posprzątania. Wczoraj sprzątałam cztery godziny, jednak nie udało mi się osiągnąć takiego ładu i harmonii jak na zdjęciu. W ogóle białe pokoje są fajne. Chyba nie ma lepszego koloru do wystroju wnętrz.

Wpasowałyśmy się z Szusz w klimat spódnicami ;) Straaasznie bym chciałą mieć coś takiego powieszonego nad łóżkiem, ale obawiam się, że totalnie zmniejszy mi to pokój.

Natalia, w słynnej już koszulce Chuck my Bass, została fanką mniej romantycznych (co za słowo) materiałów.

Ja natomiast niestety nie mogłam się powstrzymać przed wskoczeniem na łóżko (Ilona coś mówiła, że ma filmik z tej sesji, więc obawiam się, że może być dużo śmieszniej niedługo). Totalnie ta pościel w kwiatki to mój faworyt! Kiedyś sobie taką kupię.

Przed sesją z jedzeniem też nie mogłam się powstrzymać ;) W końcu to bagietka! W ogóle bardzo żałuję ( i delikatnie sugeruję organizatorom), że nie było jedzenia z IKEA. Mój brat z kolegami od wielu lat jeździ do IKEA na klopsiki, ja z wiadomych powodów, raczej na naleśniki i ciasto marchewkowe, ale zawsze jest to mój główny powód wycieczki do Janek.

Po prezentacji nowości z katalogu zabrano nas na zwiedzanie Łodzi śladami fabrykantów. Mieliśmy całkiem śmiesznych przewodników, podziwiam tę panią że jej nie było za gorąco w tym przez kilka godzin.

Mnie było baaardzo goroąco. Szusz chyba też;) A fotki zrobiła nam Magda.

Na koniec filmik. Nikt mi nie kazał tego podlinkowywać, ale czuję, że musicie to zobaczyć.

Wyobraźcie sobie życie bez tekstyliów.

ps. Pytałyście o spódnicę – pochodzi z Promod, kupiłam ją trzy dni temu w Złotych tarasach i było ich wtedy jeszcze dużo. Trochę się zastanawiam czy jej o 2 cm nie skrócić. Nie da się do niej nosić płaskich butów, bo koszmarnie skraca nogi. A koszulka z H&M ;)