Mikołajki – bezsensowne święto

Grudzień 4, 2012

Zastanawiałam się dzisiaj z moją lektorką na angielskim nad sensem istnienia Mikołajek.

I niestety nadal 6 grudnia pozostaje dla nas zagadką.

Dzieci w szkole robią sobie losowanie. Po co? Żeby dać prezent przypadkowej osobie z klasy? Zawsze jest z tym straszny problem. Zawsze się wylosuje nie tę osobę, którą by się chciało. Nigdy się nie wie, co jej kupić. Wszyscy zamieniają na losy. Niby ustala się limit złotówek, którego nie można przekroczyć, ale i tak są prezenty gorsze i lepsze. Zawsze któremuś dziecku jest przykro. ZAWSZE coś jest źle.

Niektórzy potem praktykują to samo w korporacjach, co jest dla mnie jeszcze większa abstrakcją. Przecież jeśli chcę dać prezent komuś kogo lubię i wiem, że mam dla niego coś ciekawego, to i tak mu daję w okolicy Wigilii*

A już w ogóle nie rozumiem dawania sobie czekolad tego dnia. Po prostu. Spotykasz się z kimś akurat 6 grudnia, bo tak Wam pasuje, a on wyskakuje z czekoladą. Bez sensu. ( chociaż ostatnio poznałam opcję zastępowania czekolady pomidorkami cherry – chyba zacznę praktykować).

Gdyby to święto było jeszcze w lipcu to może bym jakoś zrozumiała. Daleko od jajeczka, daleko od choinki – ktoś szukał pretekstu żeby dać komuś prezent i wymyślił Mikołajki. Ale na niecałe trzy tygodnie przed Bożym Narodzeniem?! Serjusli?!

 

*nigdy nie dawajcie prezentów, zanim się z kimś nie umówicie, że „tak, dajemy sobie prezenty”. Wyskakiwanie ze świątecznym upominkiem, kiedy drugiej osobie do głowy nie przyjdzie, że coś takiego praktykujecie jest bardzo niezręczne. Wyskoczyłam tak raz, to się mogę wymądrzać.