Jedna osoba, która łączy wszystkich Polaków

Grudzień 9, 2012

Piękna sprawa. Ludzie się tak różnią, a jednak śpiewają to samo.

Pani z tapirem w stylu lat dziewięćdziesiątych.

Pięcioletnia dziewczynka.

Nieśmiało wystukujący rytm starszy pan.

Jego żona z najdłuższymi na świecie szponami.

Idealny brunet w idealnie skrojonym garniturze.

Przedstawiciel warszawskiej hipsterki.

Człowiek w srebrnym kapeluszu z cekinów.

Pani z trochę za dużymi ustami.

Fanka Osieckiej i czarnych sukienek.

Niczym niewyróżniająca się kobieta w jeansach i koszuli.

Łysy człowiek w starym podkoszulku.

Licealista z pryszczami.

 

Byli tam wszyscy. A połączyła ich nasza jedyna międzypokoleniowa królowa – Maryla.

Wspaniała kobieta. Jedyne takie piosenki.

To jest takie cudownie urocze kiedy w jednym miejscu spotyka się tylu różnych ludzi i wszyscy razem wstają żeby zaśpiewać „Małogośkę”. Dla takich chwil lubię chodzić na koncerty. Ten moment, kiedy ludzie przestają się wstydzić i śpiewają na całego razem z artystą. Tańczą. Cała Kongresowa wstała. Do końca życia zapamiętam starszego pana, który długo siedział pomrukując coś tam pod nosem, żeby nagle zaśpiewać z całą mocą:

„Choć w papierach lat  u b y ł o, to naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami”.

Świat się zmienia, Maryla zostaje taka sama :)