Jak pozbyć się kompleksów?

Styczeń 24, 2013

 

Po świecie chodzi dużo pięknych kobiet. Po Polsce nawet bardzo dużo. Większość z nich mówi o sobie tak:

„Oj, weź… wcale nie jestem ładna, w ogóle to dzisiaj się nie umalowałam i nie uczesałam, i chyba nie powinnam tego jeść, bo mam już za dużo w biodrach, nie mieszczę się w Zarze w XS”.

Wielu moich kumpli mówi, że nienawidzi mówić dziewczynom komplementów, bo po każdym stwierdzeniu „ładnie dzisiaj wyglądasz” muszą wysłuchać długiej listy argumentów, która ma świadczyć o tym, że one wcale ładnie nie wyglądają. Albo usłyszeć: „Dzisiaj? To znaczy, że na co dzień ci się nie podobam? Łeeeee”.

Prawie wszyscy mają kompleksy. Uwierzcie mi – można sobie po prostu z nimi poradzić. Ja też je kiedyś miałam (nie powiem Wam jakie, bo tym bardziej zaczniecie się zastanawiać, czy słusznie ;). Tyle że miałam również bardzo rozsądne koleżanki i dawno temu ustaliłyśmy, że nie będziemy się zajmować takimi głupotami. Wyglądamy, jak wyglądamy. Tak jak siedziałyśmy, tak stwierdziłyśmy: od dziś nie mamy kompleksów. Działa do dzisiaj.

Jeżeli coś Wam przeszkadza – trzeba to w miarę swoich możliwości zmienić, nie informując o tym całego świata. Wydaje Ci się, że jesteś za gruba? Zacznij biegać. Masz za mały biust? Ciesz się, że Ci nie obwiśnie na starość. Masz grube łydki? Zasłoń nogi, wyeksponuj dekolt. Kup inne buty albo po prostu olej to. Nie zastanawiaj się przed każdym wyjściem z domu, jak się ubrać, żeby zamaskować swoje niedoskonałości. Nie pytaj każdej koleżanki przed imprezą, czy przyjdzie w sukience, czy w spodniach (true story), bo boisz się, że sama pokażesz nogę, a akurat ubzdurało Ci się, że WSZYSCY będą na nią patrzeć. Nikt nie będzie. Chyba że postawisz na ich wysokości wódkę, to może im mignie kawałek łydy obok butelki. Serio, nie musicie pytać każdego, czy macie krzywy nos albo za dużo w biodrach. Nikogo to nie interesuje. Nikt tego nie widzi. A już największą zagadką są dla mnie kobiece ramiona. Większość kobiet nienawidzi swoich ramion. Znam takie, które wsmarowują w nie kremy na cellulit w nadziei, że zmniejszy im się obwód. Ale to i tak nic przy kremach, które mają wyszczuplić twarz.

Tak naprawdę jestem święcie przekonana, że większość ludzkich kompleksów nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Słyszałam od miliona chudych lasek, że są za grube i pozostają na diecie. Za każdym razem, kiedy coś jadły, czuły potrzebę wytłumaczenia się z tego: „No chyba mogę zjeść dziś sernik, bo byłam na siłowni?” – pytała mnie ostatnio jedna taka chudsza ode mnie.

Życie jest krótkie. Mamy dużo poważnych problemów. Po co dokładać sobie kolejne?

Moim damskim ideałem piękna jest Magdalena Cielecka. Wiecie, ile razy usłyszałam, że ona jest paskudna? Tylko że na jej piękno nie składa się typowa uroda laleczki, ale siła, spokój i pewność siebie, jakie z niej emanują. Ona na pewno nie ma kompleksów (a Andrzej jest idiotą). Gisele Bündchen ma już w sobie trochę z lalki i często zdarza mi się przeczytać, że jest nienaturalna. Poza tym wiele razy słyszałam już od mężczyzn, że Aniołki Victoria’s Secret nie są pociągające. Zaczynam wierzyć w to, że te kobiety są wybierane według takiego klucza, aby podobać się głównie kobietom (w końcu to my kupujemy tę bieliznę). Moim zdaniem Gisele jest boska ;)

Zapytałam na fejsie, kto jest ładniejszy – Magdalena Cielecka czy Gisele Bündchen. Wasze odpowiedzi tylko potwierdziły moją tezę. Jedna z Was pisała, że Cielecka to nasz skarb narodowy, druga – że wygląda jak śmierć. Trochę duży rozstrzał. Padały również odpowiedzi, że żadna albo że obydwie. Wnioski są banalne, ale pozwolę je sobie napisać – może to się komuś przyda do walki z kompleksami: każdemu podoba się co innego. Easy?

Nic więcej w tym temacie nie ma.

Jak to zgrabnie ujął mój kumpel – z kompleksami jest jak z plamą na swetrze. Dopóki jej nie pokażesz, nikt jej nie widzi.