Białe kwiaty

Kwiecień 17, 2013

Białe, cięte kwiaty. Co w nich jest takiego, że można ich nie lubić?

Pamiętam jak dzień przed obroną magisterki moja promotorka napisała do mnie e-mail:

Pani Moniko, profesor XXX (moja recenzentka) bardzo nie lubi ciętych kwiatów. Niech pani ich pod żadnym pozorem nie kupuje!

Kupiłam w doniczce. Też mi się dostało. Że biedne kwiatki i coś tam i coś tam. Zastanawiałam się nad tym kilka razy i przyznam szczerze, że nie rozumiem o co chodzi. Nigdy nie wiedziałam, co jest złego w dawaniu ciętych kwiatów, a tym bardziej w dawaniu kwiatów w doniczce (poza tym, że moim zdaniem nie są aż tak ładne jak cięte).

Dawno, dawno temu chodziłam na zajęcia z emisji głosu do pewnej bardzo eleganckiej śpiewaczki operowej. Pani Urszula, bo tak się nazywała, często powtarzała, że nie ma lepszych prezentów niż kwiaty i książki (potem tylko to dostawała, cwaniara). Z tym drugim jest problem, bo wiele razy kupując komuś książkę, prawie modliłam się, żebym jeszcze jej nie miał. Natomiast z tym pierwszym nie widzę żadnego. Przykład? Miałam w życiu trochę farta, bo mogłam się przez wiele lat za darmo uczyć różnych logopedycznych rzeczy od kilku znacznie bardziej doświadczonych logopedów (studentką byłam aż za bardzo pilną). Każdej z tych pań po takim roku doszkalania za każdym razem dziękowałam największym bukietem na jaki było mnie stać. I każda z nich zwracała uwagę na to, że to bardzo miły gest, bo teraz bardzo rzadko daje się już kwiaty, a one tak bardzo to lubią. Kiedyś kwiaciarnie były przecież na każdym lotnisku i dworcu, a teraz latamy i wyjeżdżamy bardzo często, więc ten zwyczaj trochę faktycznie stracił sens. Umiejętność dawania kwiatów bez okazji wyginęła zanim się zorientowałam, że coś takiego w ogóle może istnieć. Zamiast tego dowiaduję się ciągle, że coraz więcej kobiet nie lubi ich dostawać. Dlaczego?

kwiaty3

Może jestem dziwna, ale obecność świeżych kwiatów w pokoju mnie uspokaja. Zawsze kiedy mam paskudnie zły humor, to idę do kwiaciarni po jakieś białe. Kilka lat temu (kiedy nie wiedziałam że kurz=roztocza=alergia) prawie wszystkie kwiaty które dostawałam próbowałam zasuszyć i byłam szczerze zła, kiedy nie udało mi się tego zrobić. Teraz już nie mam takiej potrzeby, chociaż za każdym razem jest mi smutno, kiedy bukiet zwiędnie i trzeba go wyrzucić. Zwłaszcza kiedy więdną białe bo to moje ulubione. Świeże, jasne kwiaty w wiosennym wystroju domu to najpiękniejsza rzecz jaką możemy mieć.

Chociaż oczywiście wiecie…najważniejsze jest i tak to, od kogo je dostaniemy ;)