Quo vadis słowami Sienkiewicza, Eliota, Audena i innych

Maj 10, 2013

Są takie spektakle po których myślę sobie: „Trzeba było jednak do tej szkoły teatralnej zdawać”.

To by sobie człowiek pograł. A niejedną rolę z tego przedstawienia chętnie bym przywłaszczyła.

Ale zacznijmy od początku. „Quo vadis słowami Sienkiewicz, Eliota, Audena i innych” w Teatrze Polskim w Warszawie to nie jest po prostu przeniesienie tego „Quo Vadis” o którym myślicie na deski teatru. Raczej nie zobaczycie na scenie niczego, czego się spodziewacie. „Quo vadis słowami Sienkiewicz, Eliota, Audena i innych” używając tekstów różnych autorów (Achmatowa, Eliot, Szekspir, Sienkiewicz, Leśmian i naprawdę wielu innych) zadaje światu i ludziom pytanie dokąd zmierza.

Od razu uprzedzam – jeżeli lubicie klasyczne historię ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem akcji to się możecie trochę wynudzić. Natomiast jeśli w teatrze bardziej kręci Was forma to nawet nie zauważycie kiedy spektakl się skończy. „Quo vadis …” składa się bowiem z wielu mini scenek. Każda z nich jest maleńkim dziełem aktorskim. Całość wymaga od widza pewnego skupienia, ale jak się już w ten teatralny świat wejdzie, to nie można wypaść. Zwłaszcza, że całości nadaje rytm absolutnie REWELACYJNA muzyka Jerzego Satanowskiego. Byłam na spektaklu kilka dni temu i nadal mam ją w uszach. Właściwie to przydałaby mi się na płycie.

Wracając do mojego ulubionego tematu…w tym spektaklu Janusza Wiśniewskiego zagrałabym chętnie niejedną postać.

Pamiętam jeszcze jak jakiś czas temu byłam w Teatrze Polskim na spektaklu, w którym grał Piotr Cyrwus. Sprawa była świeża i miał trochę pecha. Jedną z jego kwestii było coś w stylu: „Mam na utrzymaniu trójkę dzieci”. Nie muszę chyba mówić, że dość duża część widowni ledwo się powstrzymała od dość głośnego śmiechu. Internautom Cyrwus pokazał się z innej strony już w „Mafii dla Psa” i nie dość, że zdobył tym ogromny szacunek, to najzwyczajniej w świecie dał znać, że jeszcze nie zapomniał jak się gra. Rolą Osła w „Quo Vadis…” moim zdaniem dał dość wyraźny sygnał, że niejednego serialowego aktorzynę mógłby dużo nauczyć. Jego Osioł był perfekcyjny! Naprawdę kapitalnie artykułował wyrazy, świetnie ogrywał rekwizyty i dawał radę w robić to wszystko w pozycji w której ja bym się chyba skręciła z bólu. Czekam aż ktoś mu w końcu zaproponuję jakąś dużą rolę w sensownym filmie. Bez problemu widzę go w czymś w stylu „Układu zamkniętego”.  Mam nadzieję, że jeszcze nam pokaże co potrafi!

neron

Nie da się nie wspomnieć również o rewelacyjnej Halinie Łabonarskiej, której Neron najpierw wzbudził we mnie wielką zazdrość, że niestety nie jestem aktorką i nie mogę sobie mówić takich monologów ze sceny, ale szybko uświadomiłam sobie, że w życiu bym do takiego poziomu nie doszła, więc dalej podziwiałam ją w spokoju. Potem przerzuciłam się na zastanawianie się czy jednak chętniej nie podkradłabym Ewie Domańskiej jej roli Damy Tytoniowej. Lubię spektakle podczas których mam takie problemy. Jeżeli chodzi o młody zespół Teatr Polskiego to zdecydowanie muszę wyróżnić Martę Kurzak. Chętnie bym ją zobaczyła w jakiejś większej roli teatralnej, bo może być bardzo interesująco. Generalnie – polecam wszystkim marzącym o karierze aktorskiej. A zwłaszcza tym, którzy za miesiąc mają egzaminy do szkoły teatralnej. Przyda Wam się taka dawka inspiracji.

Quo vadis słowami Sienkiewicza, Eliota, Audena i innych, Teatr Polski w Warszawie, repertuar macie tutaj. Zdjęcia ze spektaklu są autorstwa Marty Ankiersztejn.

A poza tym jeżeli 18 maja będziecie w Warszawie to Wam zazdroszczę. Mnie niestety nie będzie, a tego dnia w ramach Nocy Muezów będzie mogli zobaczyć zakulisowe zakamarki Teatru Polskiego. Tutaj możecie dopisać się do wydarzenia. Jak ktoś się wybierze, to niech koniecznie dam mi znać jak było!