Wygraj sukienkę od Natalii Siebuły (Ariel Power Capsules)

Pod prysznic. Biały fajnie wygląda na mokrej skórze.
Numerek 1 :)

obie są przepiękne (naprawdę, po przeczytaniu poprzedniego wpisu od razu weszłam na fanpage Natalii żeby znaleźć te sukienki), ale jednak 2 zawładnęła mną całkowicie. jest idealnej długości i przede wszystkim jest biała, a to ostatnio jedyny kolor, jaki noszę. szczerze mówiąc, założyłabym ją, czy jakąkolwiek inną białą sukienkę, po prostu wychodząc z domu (gdziekolwiek: na spacer, do sklepu, do muzeum, do szkoły – naprawdę nie ma to znaczenia). wychodzę z założenia, że ładne ubrania są po to, żeby je nosić, a nie żeby wisiały w szafie czekając na „specjalną okazję”, bo dla mnie każde wyjście czy spotkanie jest właśnie specjalną okazją. w końcu poprzez ubiór wyrażamy siebie, prawda? życie jest za krótkie, żeby tak ładne sukienki jak ta wisiały ukryte w szafie!

Praktycznie każdą kreację od Natalii uważam za pewną doskonałość w sferze designerskiego, minimalistycznego kunsztu. Pierwsza sukienka w 100% zaspokaja moje wymagania w stosunku do sukienki idealnej. Biel w bardzo specyficzny sposób podkreśla słowiańskie rysy nadając im romantyzmu. Jednocześnie krój „jedynki” jest niesamowicie subtelny i elegancki, mam wrażenie że zwraca na siebie uwagę każdego, choć w delikatny nienarzucający się sposób. Jest intrygująca.

W tej sytuacji wybór miejsca wydał mi się całkowicie naturalny, zwłaszcza gdy patrząc na nie moimi oczami, można je opisać dokładnie tymi samymi przymiotami. Romantyczny, delikatny, subtelny i elegancki, a jednocześnie na tyle intrygujący by skupiać na sobie wzrok całego świata – taki właśnie jest „mój” Paryż. To właśnie tam mogłabym założyć sukienkę od Natalii, zarówno na poranną kawę z croissantem, jak i podczas wieczornego, romantycznego spaceru. Dlaczego? Bo kreacja łączy w sobie wszystko co najbardziej cenię w paryżankach, minimalistyczną elegancję i kobiecość, a to sprawdza się w każdej sytuacji.

Ja bym założyła tę drugą i nacisnęła mały przycisk cofania w czasie. Przeniosłabym się do ogrodu Moneta w Giverny i poprosiłabym, żeby mnie w niej namalował na tle swoich lilii. Tak, by biel sukni odbiła wszystkie kolory jego świata.

W naszym życiu bywają różne dni. Każdy z nich przemierzamy z większą lub mniejszą pewnością siebie. Czasem wystarczy założyc zwykły t-shirt i trampki by czuc się piękną i pewną siebie kobietą. Ale czasami nie wystarczy… A ja takie dni mam coraz częściej. Kobiety ciągle poszukują potwierdzenia swojego piękna. Dlatego warto miec w szafie taką rzecz, która udowodni nam, że jesteśmy atrakcyjne. Pokaże nasze atuty i sprawi, że znów poczujemy się piękne! Gdybym wygrała sukienkę *numer 1* nosiłabym ją… do pracy, na codzień. Wiem, że wtedy nawet najgorszy poniedziałek byłby udany, a ja poczułabym się po prostu lepiej… Wiem, że kiedy bym ją założyła byłabym najatrakcyjniejszą kobietą świata i byłabym gotowa nawet na podbój świata! Zakładając ją i patrząc w lustro widziałabym tą zjawiskową kobietę, która drzemie w każdej z nas! :)

sukienka nr 2.

W białej sukni niczym anioł pognałabym na spacer w blasku księżyca
u boku mego księcia z bajki- taki scenariusz mnie wręcz zachwyca !
Biała suknia nad brzegiem morza w blasku księżyca się odbija
i wtem czas piękna, niezapomniana chwila wolniej mi moja .

Biała suknia to symbol niewinności – dlatego na randkę bym ją założyła
jej gracją, bielą- swego wybranka jakże bardzo widokiem onieśmieliła.
A suknia projektu Natalii Siebuły jest wręcz nieskazitelnie niesamowita
urodą, ponętnością, pięknym wykonaniem – perfekcją jest spowita .

Taką białą suknię założyłabym by podbić serce mego wybranka
on nie oparłby się widokowi tak pięknego, lekkiego, zgrabnego ubranka.
W białej sukni lśniłabym jak najjaśniejsza gwiazda na niebie
byłabym pewna siebie, onieśmieliłabym każdego- nawet i Ciebie.

Biała suknia kojarzy mi się ze spełnieniem marzeń, ze spotkaniem idealnym
taki doskonałym, dopiętym na ostatni guzik, w żadnej sekundzie nie feralnym.
Białą suknię założyłabym dla mego lubego, na spacer nocą po plaży
właśnie taki obraz mojej niespotykanej miłości mi się marzy. 56manka@gmail.com

Sukienkę białą założyłabym do śniadania z ukochanym na naszym balkonie-kto powiedział,że śniadanie nie może byc romantyczne:) Założyłabym ją do pracy,by jak anioł się w niej prezentowac,przecież nie zawsze muszę chodzic w czerni:) Spokojna i delikatna jak aniołek jestem więc biała sukienka będzie się na mnie świetnie prezentowac:) i może wreszcie szef gdy mnie w bieli zobaczy stwierdzi;Beatka-Ty jak aniołek:)Założyłabym ją do obiadku z rodzicami,gdy się ubrudzę nie będę się bała że wybielacz mi kolory wybieli i zniszczę ubranie,a tu sukieneczka biała będzie więc i problem z głowy:) Założę ją na zakupy z koleżankami,bo nawet na zakupach lubię pięknie się prezentowac:)Założę ją na wieczorną imprezę by na parkiecie wyróżniac się i jak gwiazdka błyszczec:) I wreszcie założę ją na kolację z ukochanym bo kto jak kto ale Zbysiu uwielbia gdy prezentuję mu się wieczorem w bieli:))więc i w sukience białej mu się będę podobac:)I wreszcie białą sukienkę założę w dniu mojego najpiękniejszego dnia w życiu-w dniu mojego ślubu-5 października:))

W przyszłe wakacje planuję wielką podróż – dwa miesiące w U.S.A. i Kanadzie. Dla mnie, dziewczyny której najdalszą zagraniczną podróżą była szkolna wycieczka do Czech, będzie to spełnienie marzeń! Zaplanowałam moją wycieczkę tak, aby być w Nowym Jorku akurat na fashion weeku. Już to widzę, ubieram sukienkę numer jede i ruszam na podbój NYFW! Zostaję zauważona przez fotografa Vogue lub Elle, robię zawrotną karierę jako modelka, staję się sławna, piękna i bogata. Jednak na następny NYFW nie zostaję zaproszona, bo… na nim pracuję! A w każdym wywiadzie z sentymentem wspominam swoją pierwszą sukienkę od Natalii Siebuły, bo od niej się wszystko zaczęło.

Ehhh… marzenia, niby wiem że się nie spełnią, a wciąż bym chciała spróbować, może sukienka Natalii i ja w niej naprawdę kogoś olśnimy? Nawet jeśli nie będzie to fotograf modowy tylko przyszły chłopak, to było warto!

Do Nowego Jorku wybrałabym się w sukience numer jeden :)