I założyła na siebie oczywiście.
Tak się zastanawiam – skąd czerpiecie inspiracje przy kompletowaniu swojej własnej garderoby? Z blogów, gazet, ulicy?
Ja bardzo często zachwycam się kostiumami teatralnymi i chociaż większość z nich byłoby trudno przenieść na warszawskie ulice, to jednak niektóre klasyczne elementy czasem przemycam do swojego stroju.
Podobnie (chociaż łatwiej jest) z filmami. Zobaczę jakiś element ubioru na aktorce i przepadam.
A potem próbuję znaleźć go w rzeczywistości (czyli w sklepie), a z tym różnie bywa.
Dzisiaj mam dla Was przegląd ubrań i dodatków, które zainspirowały mnie w tym miesiącu najbardziej. We współpracy z Ale kino+ wybrałam kostiumy aktorek, które chętnie przywitałabym w swojej szafie.
Wszystkie wymienione przeze mnie filmy możecie w październiku zobaczyć oczywiście na Ale kino +.
No to zaczynamy!
Chłopak do towarzystwa
Czapka. Jest jakąś niemożliwością znalezienie czapki, w której kobieta nie wyglądałaby jak grzyb albo atomówka. Nie wiem dlaczego, ale wszystko, co aktualnie oferują kobietom w tym temacie sklepy, sprowadza się do czapek, w których wygląda się bardzo źle. Żeby nie powiedzieć koszmarnie.
Gdybym tylko mogła to zdjęłabym z Katie Holmes tę czapkę i spokojnie założyła do swojej eleganckiej sukienki, nie stresując się, że moja głowa wygląda dziwnie.
Master of sex
Oczami wyobraźni widzę siebie w takiej bluzce już od kilku miesięcy. Niestety jedwabiu się jeszcze nie dorobiłam, a poliestru nie chce mi się kupować. W każdym razie połączenie eleganckiej koszuli w kolorze écru z zieloną, ołówkową i świetnie dopasowaną spódnicą, to zestaw w którym mogłabym chodzić codziennie. Elegancja nie jest przecież zarezerwowana na specjalne okazje, prawda?
Sokół maltański
Te męskie garnitury…rozmarzyłam się. Okay, miałam pisać o kobietach. Tutaj moją uwagę zwróciła plisowana spódnica. Element straszliwie zapomniany, a w sumie bardzo ciekawy. Ostatni raz miałam na sobie taki rodzaj spódnicy hm…na ślubowaniu w szkole podstawowej. A potem musiałam w tym chodzić na wszystkie akademie. Od tamtej pory plisowana spódnica kojarzyła mi się fatalnie. Dopiero to zdjęcie z filmu uświadomiło mi, że gdyby połączyć ją z ładnym kaszmirowym swetrem i większą biżuterią na szyi, to można by było uzyskać niebanalną stylizację na jesienne wyjścia do teatru albo na kolację.
Zeszłej nocy
Nigdy nie miałam beżowego płaszcza na zimę, bo zawsze mi się wydawało, że płaszcz musi być czarny, ponieważ czarne mam kozaki itp.
Patrząc na Keirę w Zeszłej nocy uświadomiłam sobie, że przynajmniej raz w życiu muszę spróbować z beżem. Trzymajcie kciuki żeby udało się wcześniej niż za 50 lat.
Smutna
Weronika Rosati w black dress, która jest jednocześnie kobieca i dziewczęca. A przy okazji dobrej długości i zakrywająca ramiona. Chociaż ja bym dołożyła tutaj jeszcze od siebie jakąś biżuterię i zabrała tę gumkę z pasa.
W każdym razie nie mogę na to zdjęcie na długo patrzeć, bo przypominam sobie, że przed nami zima i śnieg, a nie wakacje i ciepełko.
O, tu lepiej. Deszcz. Nie ma zazdrości.
Dobry Niemiec
Była już czapka, to teraz czas na kapelusz. W minione lato udało mi się dorwać panamę idealną i w słoneczne dni mam już problem z głowy. Gorzej z jesienią. Niby dwa lata temu kupiłam sobie czarny kapelusz, ale wydaje mi się, że ma on zbyt męskie rondo. W poniedziałek się sobie w nim podobam, a we wtorek stwierdzam, że jednak nie. W związku z tym nie noszę go wcale. Patrząc na to zdjęcie wiem, że powinnam zainwestować w szersze, damskie rondo. Cóż, jak widać wiele jeszcze przede mną.
Siostra twojej siostry
To jeden z filmów pokazywanych na AleKino w bardzo ciekawym cyklu OFF z Gwiazdą (drugi to Chłopak do towarzystwa o którym pisałam wcześniej).
Kurtka, którą widać na tym zdjęciu budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony to w ogóle nie jest mój styl, ale z drugiej…coś trzeba nosić w chodne, jesienne wieczory na Mazurach. I jeśli o nie może być czarna, elegancka sukienka, to chociaż niech to będzie coś takiego. Przynajmniej dobrze leży.
Nie oglądaj się
Czeeeeeerń, widzę czeeeeeerń. A poza czernią widzę przepiękny łańcuszek Monici Bellucci. Gdybym tylko mogła to natychmiast założyłabym go do prawie każdej swojej sukienki. Widziałyście coś podobnego w jakimś sklepie? Dość nerwowo (i regularne) oglądam kolekcje biżuterii, bo szukam czegoś w tym stylu od dawna, ale jeszcze nie znalazłam. Na razie wszystko co udało mi się kupić jest krótsze.
Molier na rowerze
Tutaj chcę zwrócić uwagę na całość ubrania. Jest dla mnie kwintesencją tego, co opisują wszystkie poradniki o ubieraniu się jak Francuzki. Elegancka koszula dzięki zestawieniu z trochę za dużym swetrem z kieszeniami zyskuje na lekkości i nie kłóci się nawet z nadmorskim krajobrazem. Do tego proste, czarne spodnie i w zasadzie w takim zestawie można pójść wszędzie.
Miłosna zagrywka
Na koniec żakiet, którego nie muszę siłą zdzierać z aktorki, bo bardzo podobny kupiłam sobie jakieś cztery lata temu i z powodzeniem służy mi w identycznych zestawach, czyli w połączeniu z jeansami i białą bluzką. Też mocno francuska stylizacja. Klasyka naprawdę nie zginie nigdy.
To było 10 moich ulubionych ubrań i dodatków ze świata filmowego, a jakie są Wasze? Którą postać filmową najchętniej pozbawiłybyście garderoby?