Kosmetyczne hity ostatnich miesięcy

Sierpień 17, 2016

Czas na kolejne kosmetyczne hity. Ale nie są takie zwykłe! O tych mogę bez wątpienia powiedzieć, że są najlepszymi kosmetykami, jakie w tym cyklu pojawiły się na blogu. Zobaczcie, co mnie tak zachwyciło!

_DSF0358

Zacznę od nowości na polskim rynku, czyli kosmetyków Ilia. To marka, która stawia na dwie rzeczy: naturę oraz obłędnie piękne kolory. Ich kosmetyki zawierają do 85% certyfikowanych, organicznych, bioaktywnych składników. Są to kosmetyki do makijażu, które wyróżniają się naprawdę świetną paletą barw (zerknijcie na przykład na ich szminki, pokazywałam je już na swoim Instagramie).

Ja zaczęłam swoje testy od podkładów. Używałam dwóch: mocniej kryjącego Vivid Foundation (odcień F1) oraz lżejszego Tinted Moisturized (odcień T1). Jak możecie się domyślić, ten pierwszy pojawiał się na mojej twarzy, kiedy miałam sesję zdjęciową lub ważniejsze wyjście. Natomiast ten drugi służył mi na co dzień. To, co wyróżnia obydwa produkty na tle konkurencji, to przede wszystkim… odbicie światła. Poważnie! Podkłady tak pięknie współpracują ze światłem zastanym, że skóra wygląda na promienną, wypoczętą i świeżą, a przy tym nie ma żadnych objawów typowego świecenia się. Kolejnym plusem jest ultralekkość obydwu produktów. Tinted jest chyba najlżejszym podkładem, jakiego w życiu używałam, ale Vivid mu nie ustępuje. W ogóle nie czuć ich na twarzy, nie ważą się, nie spływają, nie rolują, a przy tym bardzo ładnie kryją. Dodatkowo nawilżają i uspokajają skórę. Cud!

_DSF0368

Kolejne dwa produkty od Ilia w zasadzie uratowały moją wakacyjną kosmetyczkę od przeciążenia; zdecydowanie sprawdzą się w toaletce każdej minimalistki. Pierwszy z nich to rozświetlacz w kremie (w sklepie dostępny w dwóch odcieniach, ja miałam ten ciemniejszy, bo fajnie współgrał mi z bronzerem, ale na zimę zdecydowałabym się na jaśniejszy). Co tu dużo mówić: to genialny kosmetyk. Aplikuje się go niezwykle łatwo, pięknie ożywia makijaż i zaspane spojrzenie. Można nim pomalować wszystko – od kącików oczu przez łuki brwiowe do kości policzkowych. Używam go również do rozświetlania dekoltu. Trzyma się długo i obłędnie pachnie.

I 10 w 1, czyli wielofunkcyjna pomadka (moja jest w odcieniu I Put a Spell on You). Można nią pomalować zarówno policzki, jak i usta. Aplikacja trwa sekundę, a efekty są naturalne. Jak w przypadku każdego kosmetyku Ilia pomadka odświeża cerę. W ciągu dnia w kilka sekund można dzięki temu poprawić sobie makijaż. Ja nie wyjmuję jej z torebki!

Kosmetyki Ilia możecie kupić wyłącznie w sklepie Rose Town, który akurat do 19 sierpnia ma darmową wysyłkę, więc nie warto zwlekać!

_DSF0335

Cudów ciąg dalszy. Dwa piękne kosmetyki do demakijażu od Dr. Harrisa. To jedna z najstarszych angielskich marek, która w 2012 r. została uhonorowana aprobatą królowej Elżbiety. Na początku nie byłam pewna, czy odpowiada mi ich ogórkowy zapach, ale po kilku użyciach zostałam jego absolutną fanką. Lata świetlne nie używałam mleczka do zmywania makijażu, więc nie byłam przekonana, czy to dobry pomysł, ale okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Mleczko w połączeniu z tonikiem już po pierwszym użyciu sprawia, że skóra jest cudownie miękka. Ten zestaw szybko i sprawnie zmywa makijaż, a używanie kosmetyków w takich buteleczkach jest po prostu bardzo przyjemne. Aż dziwnie się później używa produktów w mniej eleganckich opakowaniach…

Kosmetyki firmy Dr. Harris można kupić w krakowskiej perfumerii Lulua.

_DSF0347-horz

Ewidentnie widać, że bardzo postawiłam na rozjaśnianie i blask skóry. Ostatni produkt, o którym chciałam Wam napisać, to rozjaśniający krem pod oczy GinZign marki Origins. Chociaż nigdy nie uwierzę w to, że jakikolwiek krem potrafi pomóc nam w pozbyciu się cieni pod oczami, to jest kilka produktów, które w zadowalający sposób z nimi walczą. I do nich należy właśnie GinZign. Po aplikacji delikatnie chłodzi skórę, nawilża ją, odświeża i delikatnie rozjaśnia. To takie poranne espresso dla oczu. W połączeniu z prawdziwą kawą i szybkim prysznicem naprawdę potrafi zdziałać cuda. Wiem, że z tej serii jest też krem do twarzy – chyba się skuszę, żeby sprawdzić, czy działa równie dobrze. Biorąc pod uwagę zbliżającą się jesień, może się przydać szybciej, niż się spodziewam.

A tymczasem zmykam poczytać książkę, ale zajrzę tu za godzinę, bo chętnie się dowiem, czy znacie któryś z opisywanych przeze mnie produktów lub czy w ostatnich miesiącach trafiłyście na kosmetyczne hity, którymi chciałybyście się podzielić w komentarzach!