Jak wykorzystać zimę?

Styczeń 21, 2013

Czyli jednak mamy w tym roku zimę z prawdziwego zdarzenia. Co by tu porobić?

Bo wiecie, ja już naiwnie myślałam, że w tym roku śniegu i mrozów nie będzie.

A tu proszę, pada i pada…i w sumie nawet płatki nie tak źle się prezentują jak na śnieg – są chyba trochę większe niż te grudniowe. Zwróciliście uwagę?

W sobotę z przerażaniem stwierdziłam, że nawet mi się to podoba (bo śnieg nie jest jeszcze szary) i gdyby nie było tak zimno, to przeszłabym się na spacer. Śnieg mógł istnieć przy temperaturach przekraczających 20 stopni na plusie-  byłoby całkiem fajnie.

Niestety takie rzeczy to mi się nawet przyśnić nie chcą, a co dopiero zdarzyć w rzeczywistości. Postanowiłam więc  oswoić zimę. Tylko jako osoba nadaktywna mam jeden problem. Zimą wychodzenie z domu przestaje mnie bawić. Moje życie towarzyskie w styczniu i lutym prawie nie istnieje.

pingwiny

Mój telefon ma taką śmieszną opcję, że kiedy robi się bardzo zimno to prognoza pogody wyświetla pingwiny. W przyszłym tygodniu widzę je cztery razy. Długo zastanawiałam się jak z tego wybrnąć.

I kiedy tak na siłę próbowałam wymyślić czy istnieje jakaś szczególna zaleta zimy przypomniał mi się jeden z utworów Josifa Brodskiego. Szybko znalazłam odpowiedni tom Literatury na świecie (7/204).

(…) Zimą w samej rzeczy

wtorek zrasta się z piątkiem. W ciągu dnia – rozterka:

już zgaszone czy jeszcze nie włączone światła?

Raz na tydzień mogłyby wychodzić gazety.

Czas spogląda we wszystkie możliwe lusterka,

Jak sopran, który nie wie, czy „Tosca” to czy „Traviata”(…)

| Ekloga czwarta (zimowa) Josif Brodski|

Siedziałam sobie z tym Brodskim w ręku, z boku spoglądał na mnie Facebook, aż nagle mnie olśniło.

Całe życie książki czytałam głównie w biegu. W tramwaju, autobusie, na wykładzie, w pociągu, na plaży. Wszędzie, ale nie w domu. A przecież teraz jest na to najlepszy czas. Można zwyczajnie usiąść z ksiązką, pod kocykiem, z grzanym winkiem i przetrwać do marca. Bo przecież jak się zacznie lato i wieczory nad Wisłą, to (na szczęście) znów będę czytać w biegu. Do tej pory zimą nie zbliżałam się do książek, bo siedziałam w bibliotece i czytałam podręczniki, a każdą wolną chwilę poświęcałam na spanie/pójście do teatru. Koniec z tym ;)

Trochę się tylko boję, że po Szymczaku może być mi trudno znaleźć coś co mnie zachwyci. Zaczynam więc od skończenia kilku pozycji, które rozgrzebałam, nawet mi się podobały, a teraz leżą (np. Moje cudowne lata we Włoszech i Rewolucja social media) i szukam czegoś absolutnie świeżego i nowego. Co możecie mi polecić?

Z góry dziękuję za pomoc swoim ulubionym fragmentem z Brodskiego :)

(…)Gdy zimno, sny są dłuższe, obfitsze w detale.

Ruch koniem poprzez szachownicę kołdry

Staje się żabim skokiem na chłodnym parkiecie.

I tym goręcej śni o ideale

ciało, wtulone w pościel nagim biodrem,

im srożej nad dachami szaleją zamiecie.(…)

Pingwiny przywędrowały stąd.