Chwile do zapamiętania oraz smerfy

Marzec 2, 2014

– Chciałabym tu jeszcze kiedyś przyjechać, tutaj jest tak pięknie. Koniecznie musimy tu jeszcze kiedyś przyjechać!

– Ale przecież właśnie tu jesteśmy…

Wspomnieniem takiego dialogu ze swoją koleżanką uraczyła mnie kiedyś jedna znajoma. Otóż owa koleżanka tak bardzo nie rejestrowała rzeczywistości na bieżąco, że przyjeżdżając do nowego miejsca, już od pierwszej chwili marzyła o tym, żeby kiedyś do niego wrócić. Nie zajmowała się doznawaniem szczęścia tu i teraz. Chciała zaplanować powrót do raju w przyszłości.

Za każdym razem przypominam sobie tę historię, kiedy przebiegam jak szalona przez całe miasto. Zwiedzam ile się da, wchodzę wszędzie gdzie tylko można, sprawdzam każdą ulicę i każde muzeum. Nie mogę przecież wrócić do domu i powiedzieć, że byłam w mieście XYZ, a nie widziałam rzeczy ABC.

Często też myślę o tym co robię, kiedy nie zdejmuję aparatu z szyi przez dziesięć godzin. Szyja zaczyna boleć, pasek trzeba zacząć przesuwać. Czy ja aby na pewno nie oglądam miasta przez obiektyw? Nie da się ukryć, że lubię lekko aranżować rzeczywistość. Wskakuję na murki, czekam aż ludzie sami z siebie odpowiednio się ustawią, sprawdzam o której zachodzi słońce, potrafię stać w jednym miejscu kilkanaście minut i cierpliwie szukać właściwego ujęcia.

Rok temu robiłam lustrzanką zdjęcia tak wybitnej jakości, że Nokia 3310 by się mnie nie powstydziła. Teraz umiem zrobić piękną widokówkę. Dziś rozpoczęłam rozszerzony kurs fotografii, uczyłam się robić dynamiczne zdjęcia w mieście. Wróciłam do domu ze świadomością, że w komputerze mam jeszcze milion widokówek, które chcę obrobić i Wam pokazać, ale już teraz wiem, co zrobiłabym inaczej. A przecież zdjęcia robiłam tydzień temu. Dlaczego nie mogłam mieć tej wiedzy siedem dni wcześniej?

Mało czasu, a jaka perspektywa. Są różne sposoby zwiedzania miasta, ale żaden nie jest lepszy od drugiego. Od pewnego czasu moim sposobem jest patrzenie na świat trzecim okiem. Czy żałuję, że nie chłonę na bieżąco tego co widzę? Nie żałuję, bo nie ma czego. Przecież gdybym się dobrze nie rozejrzała to za nic w świecie nie zrobiłabym ładnych zdjęć.  A nawet jeśli za jakiś czas stwierdzę, że mi się nie podobają, bo mogłam bardziej dopracować technikę, bla, bla, bla, muszę pamiętać tylko o tym, że to są moje zdjęcia. Zrobiłam je w 2014 r. w Szwajcarii, podczas mojej piątej samotnej wycieczki po Europie. Miałam wtedy już nie 25, ale jeszcze nie 26 lat, dużo myśli kłębiło mi się w głowie i ten wyjazd miał mi na nowo zdefiniować rzeczywistość. Wiem, że jak spojrzę na fotki za jakiś czas to zobaczę nie tylko ładne pocztówki, ale też siebie  w tamtym okresie.

Lepiej utrwalić ważnych chwil w życiu nie umiem.

A jeśli jeszcze towarzyszą im smerfy, to jest cud, miód i pizza.

 

To jest druga część wpisu o szwajcarskiej riwierze. Pierwszą jest tutaj: „Dzień, w którym Sienkiewicz stał się bliższym mi człowiekiem”.

Po zwiedzeniu Vevey, udałam się częściowo kolejką, częściowo na piechotę do Montreux. Miejscowości są położone od siebie bardzo blisko, a stacje kolejki znajdują się przy brzegu jeziora, więc miks spaceru z dojazdem pozwala nam cały czas poruszać się do przodu. Nie trzeba się cofać  żeby szukać transportu/dworca. Montreux zwiedzane po Vevey nie powaliło mnie na kolana, chociaż nie da się ukryć, że jest to perfekcyjnie piękna miejscowość i zobaczenie jej jest absolutnym obowiązkiem.

_MG_8070-1

_MG_8073-1

4

5

Poza tym wzdłuż linii brzeg w Montreux mieszkają…smerfy!

_MG_8106-1

_MG_8110-1

2

1

_MG_8122-1

Gargamel też jest.

_MG_8129-1

Z  Montreux warto pieszo (zajmuje to około 45 minut baaaaardzo wolnym krokiem fotografa) wybrać się dalej wzdłuż brzegu jeziora i dojść aż do zamku Chillon. Jest to zamek znany z utworu Byrona „Więzień Czyllonu”.

Mogę Wam tylko podpowiedzieć, że całkiem szalonym pomysłem jest odpuszczenie sobie zwiedzania zamku (zamykają go o godzinie 17.00, więc trudno tam dotrzeć do tej pory jeśli jednego dnia chcemy zobaczyć Vevey i Montreux) i spacerowanie do niego w tak wolnym tempie żeby załapać się na zachód słońca nad jeziorem. Gwarantuje obłędne widoki.

_MG_8090-1

_MG_8138-1

_MG_8142-1

_MG_8140-1

_MG_8145-1

_MG_8164-1

_MG_8179-1

_MG_8177-1

_MG_8194-1

_MG_8202-1

W takich chwilach żałuję tylko, że aparaty nie mają możliwości zatrzymywania zapachu powietrza. To by była dopiero pamiątka.