3 najcudniej pachnące kosmetyki

Kwiecień 27, 2014

Po wpisie dotyczącym dobrych, ale skutecznych śmierdzieli, czas na coś zupełnie odwrotnego. Powinnam teraz napisać jakiś piękny wstęp w stylu: „Zapach kosmetyków od zawsze jest dla mnie ważny, bla, bla, bla”. Niestety nieprawda. Przez wiele, wiele lat to jak pachną moje kosmetyki nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Kojarzę tylko jeden zapach – kremu do rąk Dove, który przypomina mi moje najpiękniejsze wakacje w Sopocie (wtedy używałam go po raz pierwszy). Coś jednak ruszyło się dwa lata temu po przetestowaniu tego balsamu (staaaaaare czasy).

Nagle okazało się, że można smarować ciało czymś innym niż oliwka i to nie tylko działa równie dobrze, ale też obłędnie pachnie. Dlatego dzisiaj mam dla Was listę top 3 najpiękniej pachnących kosmetyków, których ostatnio używałam, a raczej używam (dlatego nie będzie długich recenzji, bo w większości jestem jeszcze przed wykończeniem pierwszego opakowania). No to lecimy!

_MG_8952

 

Balsam do rąk żurawina i cytryna,  Pat&Rub

Ten lekko ostry i kwaśny (tak, czuć to w zapachu) krem do rąk to od dawna hit mojej sąsiadki. Dostałam go kiedy wybierałam dla Was kosmetyki do konkursu beGlossy (nadal możecie wziąć udział!) i teraz już wiem, że gdyby pudełko było większe to na pewno by się tam znalazł. Ma bardzo wygodną formę aplikacji (love kremy do rąk z pompką), wszystko wskazuje na to, że działa świetnie, a przede wszystkim cudnie i orzeźwiająco pachnie. Zapachowy idealny na lato niczym woda z kostkami lodu cytryną i limetką.

_MG_8951

 

Odżywczy krem do rąk botanic czarna róża, Tołpa

Gdybym wcześniej wiedziała, że istnieją jakieś kosmetyki z czarną różą, to od razu testowałabym wszystkie tylko dla słowa „czarna” w nazwie. Ale do rzeczy. Krem Tołpy ma o wiele mniej ostry zapach niż Pat&Rub, a na razie nawilża dokładnie tak sam, więc jeśli lubicie subtelne kosmetyki to celowałabym właśnie w czarną różę. Jest delikatna, aksamitna i trochę kwiatowa. Przypomina mi ciepły, letni poranek z rosą na trawie.

Organique, krem nawilżający z dynią

Prawdopodobnie najładniej pachnący krem do twarzy na świecie. Używam go dopiero od kilku dni, więc o jego działaniu nie mogę nic powiedzieć, chociaż wygląda na dobry nawilżacz. Natomiast jego nakładanie na skórę to rytuał SPA, który możemy zafundować sobie w domu. Jeśli myślicie, że dynia nie pachnie za cudownie i raczej kojarzy się z ciepłą jesienną (oraz ciężką)zupą, to macie rację. Ja w ogóle nie czuję w tym kremie zapachu dyni i to jest dla mnie wieli plus. Krem pachnie delikatnie i świeżo. Wydaje mi się, że trochę przypomina zapachem frezję albo inne subtelne kwiaty. Wspaniale dzięki temu budzi i równie dobrze zapachem przygotowuje  do snu. Zzzzzzz….

Koniecznie dajcie znać w komentarzach pod postem jakie kosmetyki mają według Was najpiękniejsze zapachy. Listę najgorszych już mam – wygrywa chyba rzepa. Fuuuu!

Zapisz się na newsletter i weź udział w konkursie. Więcej informacji TUTAJ.