Najbardziej wychodź z domu wtedy, kiedy ci się nie chce

Październik 8, 2014

Niedziela:

– Nooo, odwołam to. Nie chce mi się. Nigdzie nie idę.

– Ok.

– Dobra, to odwołuje.

Poniedziałek (ciąg dalszy): 

godz. 10.00

– Nie wiem czy mam odwołać czy nie odwołać.

– Mówiłaś, że odwołujesz.

– No tak, ale w sumie jeśli nie dzisiaj, to grają 19 i 20 października, a te daty jeszcze bardziej mi nie pasują. Ale okay, odwołuję nie mam siły.

godz. 12.00

– Jednak nie odwołuję.

– Ale ja już nie mogę iść, bo mówiłaś, że odwołujesz.

– Okay, pójdę z kimś innym.

godz 12.30

Nikt nie może ze mną iść na ostatnią chwilę. Bez sensu. Nie idę. Za daleko. Za zimno. Lepiej wrócę do domu i napiszę notkę.  

godz. 12.45

Zadzwonię i zapytam ile trwa spektakl. Ja do 90 minut to idę, jeśli dłużej to nie.

– Dzień doby, ile trwa spektakl?

– Około 95 minut.

– Aha…

godz. 13.00

No za daleko, no za daleko. Nie mam czasu. Nie idę. Janda nie gra, Cielecka nie gra, Stenka nie gra, Hycnar nie gra. Buzek gra. Ale gra mężczyznę. Co to jest w ogóle za pomysł rodem z podstawówki? Nie idę. 

godz. 14.00

– Jedak idę. No choooooooooooooooodź ze mną.

– No jak bardzo chcesz…

– Nie, w sumie to mi nie zależy.

– Ok, to idę.

***

No i poszliśmy.

Do Studia Teatralnego Koło na premierę Idioty. 

To nie był pierwszy raz kiedy nie chciałam wyjść z domu. Prawdę mówiąc na Maćkowiaka też szłam niechętnie, bo zimno, bo co to w ogóle jest, o kto w tym gra.

Czasami dopada mnie taki niewychodzizmzdomu, że nawet gdyby mi Neapol zamienili z Warszawą to bym nie wyszła.

I wtedy, chociaż to trudne, to muszę słuchać intuicji. Zdarza się, że mam pięćdziesiąt sześć wymówek żeby nie iść, ale szukam jednej żeby pójść. Bo coś mi każe.

Teatr.

To jedno słowo mnie wzięło na smycz i wyprowadziło z domu.

Agata Buzek w męskiej roli okazała się rewelacyjna.  Coś co zostało przeze mnie zakodowane jako tandetna zabawa klas humanistycznych, w których jest zawsze więcej dziewczynek, a mniej chłopców i nie ma kto grać męskich ról, zostało odkodowane i zupełnie mnie zauroczyło.  Wielkie brawa!

Ale prawdziwym hitem tego spektaklu jest Joanna Osyda. Marnie (sorry, taka prawda) zaczynała w TVN, pół rok temu widziałam ją pierwszy raz na żywo no i jako tako szło, ale bez szału.

W Idiocie totalnie rozkwita i wnosi niesamowitą energię do spektaklu. Można na nią patrzeć i słuchać  jej bez końca.

W życiu bym na to nie wpadła gdybym nie wyszła z domu.

Też gdzieś wyjdźcie! Jak wam się nie chce drzwiami, to możecie przez okno.