Sierpień minął mi jak szalony. Z resztą jak widać po dacie dzisiejszego postu wrzesień też przelatuje mi przez palce. Milion nowych projektów z jednej strony sprawia, że podskakuję z radości, ale z drugiej, że wskakuję (dosłownie) do łóżka i z ogromną przyjemnością zasypiam.
Nie skończyłam się z Wami jeszcze dzielić najlepszymi (tak, tak – wszystko przed nami) zdjęciami z Madery, a już zaczynam myśleć o zimowym wypadzie w jakieś ciepłe miejsce. Nigdy nie byłam w ciepłych krajach w grudniu/styczniu. Możecie coś konkretnego polecić?
Na zdjęciu głównym widzicie jeszcze moją totalnie ukochaną marakuję oraz Brisa marakuja – niezdrowy i pyszny napój gazowany.
Brakuje mi tego letniego jedzenia. Jesień mnie już dopadła i tylko tosty, pizza, chipsy i inne tego typu atrakcje mi w głowie. Próbuję się jakoś powstrzymywać, ale kończy się to głównie czekoladowym founde. No cóż, przynajmniej jem owoce.
Najważniejsze notki sierpnia:
1. Lądowanie na Maderze i pierwsze chwile na wyspie
3. Jak sprawić żeby „możesz więcej” nie było tylko frazesem
4. Jak nie zbankrutować na wakacjach? Konkurs – wygraj iPhona
5. Jak wspierać dziecko? Kup indeks albo zostań tutorem
Resztki zdrowego jedzenia – najmodniejsza potrawa tych wakacji czyli pudding z nasion chia. Oczywiście jestem super zdolna, bo mi nie wyszedł. Nasionka niby sprawdzonej firmy, ekologiczne itp., mleko świeże, ale talentu kulinarnego do deserów to ja nie mam za grosz. Zrobiłam wszystko według przepisu i żaden pudding nie wyszedł, nasionka po 20 godzinach w lodówce nadal pływały w mleku. Na szczęście wpadłam na pomysł żeby to wszystko zagotować i w 15 minut naprawiłam sytuację. Było pyszne!
Na drugim zdjęciu widzicie tatar z…pomidora. Takie cudo podają w knajpce na warszawskiej prace „Paleta smaku”. Polecam. Dziwnie ukryte miejsce, ale dobre jedzenie.
Przepiękny bukiet, który złapałam na weselu, hehehe.
Idealnie cienka wełna na idealną czarną i granatową sukienkę – w końcu je sobie uszyję i nie będę jak głupia biegać po sklepach w poszukiwaniu klasyki, której nigdzie nie ma.
Magia w blasku księżyca, czyli koszmarnie przegadany film…Ładne krajobrazy i piękne sukienki, ale nic poza tym.
Książki, które poleciła mi Tamara. To chyba przez nie zaczęłam jeść zupę na śniadanie żeby zaczynać dzień od czegoś mega rozgrzewającego. Recenzja będzie na wiosnę, bo przez zimę chcę sprawdzić czy to wszystko działa. Ogólnie założenia wydają się bardzo sensowne, a najbardziej podoba mi się odejście od jogurcików i sałateczek na rzecz ciepłego jedzenia. W końcu żyjemy w klimacie, w którym trzeba się ogrzewać. Zobaczymy, zobaczymy.
U mnie to na tyle, po więcej zdjęć zapraszam na Instagram: http://instagram.com/blackdressesblog
A w komentarzach pod notka dajcie znać jak Wam minął sierpień, byliście w jakiś fajnych miejscach?
ps.
Jeśli chcecie zobaczyć Najbardziej Poważną Vlogerkę Na Świecie, czyli w skrócie – NPVNŚ88xoxo111 to polecam najnowszy odcinek Webmagla.
Nie, nie bierzcie wszystkiego co mówię na poważnie :)