Magiczna Lozanna

Luty 23, 2014

Jednodniowa wycieczka z Genewy do Lozanny. I znów okazało się, że moja lokalizacja jest idealna. Mieszkam bowiem 300 metrów od dworca głównego w Genewie. Dlatego w sobotę postanowiłam wybrać się na wycieczkę do Lozanny. Pociągi w tamtym kierunku jeżdżą tak często, że nawet nie musiałam sprawdzać rozkładu. Przyszłam na dworzec, kupiłam piekielnie drogi bilet (smuteczek) i po 40 minutach wysiadłam w Lozannie, mieście które do tej pory kojarzyłam tylko i wyłącznie z Mickiewiczem.

_MG_7752-1

Lozanna oczarowała mnie od samego początku. Zaraz po wyjściu z pociągu skierowałam się do portu Ouchy (około 20 minut piechotą od dworca, schodzi się na szczęście w dół). Myślałam, że zrobię kilka zdjęć i od razu pójdę do Muzeum Olimpijskiego. Yhm…podczas spaceru po porcie nie wiem jakim cudem nagle minęły mi ponad dwie godziny. Tam jest po prostu przepięknie, a jakiejś cudownej magii nadają temu miejscu złudzenia optyczne. Otóż czasami chmury zlewają się z górami tak bardzo, że tych drugich się nie dostrzega. Kilka razy złapałam się na myśleniu – ojej, jakie to jezioro szerokie nie widać drugiego brzegu. Potem szłam 200 metrów i nagle drugi brzeg wyłaniał się zza chmur. Wspaniała sprawa.

1_MG_7762-1 _MG_7778-1 _MG_7739-1 _MG_7787-1 _MG_7786-1

Jak już się w końcu ogarnęłam, która jest godzina i że zaraz cały dzień minie mi na spacerku brzegiem jeziora, to szybko udałam się do Muzeum Olimpijskiego. Okay…po drodze zahaczyłam jeszcze o otaczające je parki.

2

Muzeum Olimpijskie jest piekielnie drogie (18 franków), ale myślę, że warto zainwestować. Jest to jedna z bardziej interaktywnych placówek w jakich byłam. Poza regularnymi wystawami, np.strojów piłkarskich możemy obejrzeć tam filmy na olbrzymich panoramicznych ekranach albo pobawić się interaktywnie żywnością w wiosce olimpijskiej. Nie muszę chyba mówić w której części spędziłam najwięcej czasu.  Na samej górze muzeum znajduje się kawiarnia i piękny taras, z którego znowu możemy podziwiać Jezioro Genewskie. Bo tego nigdy za mało. W samym muzeum można robić zdjęcia, ale zwiedzanie wciągnęło mnie do tego stopnia, że nie chciało mi się bawić aparatem. Migawki możecie zobaczyć na moim Instagramie (klik).

_MG_7797-1 _MG_7800-1 3

Po zjedzeniu kolejnego szybkiego obiadu udałam się w stronę górnej części Lozanny (radzę podjechać autobusem) i totalnie przepadłam. Włochy! Żywcem wyjęte z Włoch miasteczko przeniesione do Szwajcarii. Małe uliczki, tłumy turystów, piękne sklepiki. Brakowało tylko upału, jednak nie da się oszukać włoskiego klimatu, kiedy w Lozannie zapowiadało się na deszcz. Oczywiście nic tych Włoch nie zapowiadało.

_MG_7812-1

Są bardzo zgrabnie ukryte.

_MG_7820-1 5 6 4 7 9 8

Kto wypatrzył znajomy sklep? Heh, zawsze mnie to bawi jak zwiedzam sobie jakieś miasto i wtem…Lush. Tym razem nie weszłam, ale tylko dlatego, że mam jeszcze kosmetyki, które zamawiałam dwa miesiące temu z UK.

_MG_7829-1

Z Kiehl’s już nie poszło tak dobrze. W jednym z postów (klik) obiecałam sobie kolejny produkt tej firmy i oto jest. Zabrałam ze sobą do Genewy same próbki i miniaturki kremów, niestety żadna z nich nie sprawdza się w regeneracji skóry mocno podrażnionej po spędzeniu całego dnia na powietrzu. Zobaczymy czy Kiehl’s da radę.

Pod koniec dnia odwiedziłam jeszcze Katedrę De Notre Dame.

_MG_7840-1

Oczywiście nie mogłam się nie wygłupić wchodząc na wieże. Jakoś średnio się czułam, katar miałam do pasa, nogi odmawiały mi posłuszeństwa i planowałam szybki powrót do Genewy, a więc weszłam,  zrobiłam zdjęcia i już chciałam schodzić…gdy nagle okazało się, że byłam dopiero w połowie wysokości wieży. Dalej należało poruszać się wąskimi schodkami jeszcze, i jeszcze, i jeszcze do góry. W międzyczasie wybiła pełna godzina, więc zegar zaczął dzwonić, jakieś dziecko się rozpłakało, a ja nie wiedziałam czy mam wchodzić czy ratować swój słuch. Pewnie się jeszcze nie chwaliłam, ale mam lęk wysokości. Przysięgam, że gdyby nie chcęć zrobienia jeszcze lepszych zdjęć to na pewno bym tam nie wchodziła. A więc oto zdjęcia. Zdecydowanie było warto.

_MG_7867-1 _MG_7866-1 _MG_7869-1_MG_7868-1

To tylko taki przedsmak cudów Szwajcarii. Czekajcie na posty z riwiery szwajcarskiej, to był dopiero czad!

Inne wpisy ze Szwajcarii znajdziecie tutaj KLIK