Blog Forum Gdańsk – podsumowanie, pomysły i moja prelekcja

Listopad 5, 2014

Tegoroczne Blog Forum Gdańsk zapamiętam do końca życia. Jakoś w czerwcu na Facebooku BFG pojawiła się informacja, że można zgłaszać własne pomysły na prelekcje. Ponieważ akurat byłam w trakcie kilkudniowej dyskusji z Klaudyną Hebdą, dotyczącej rozwoju naszych blogów, to długo się nie zastanawiając, uznałyśmy, że chcemy coś powiedzieć. Chwilę później miałam już gotowy konspekt prelekcji, który następnie leżakował kilka tygodni, żebym mogła przemyśleć, czy na pewno wymyśliłam coś, co ma sens.

W efekcie kliknęłam „wyślij” niemal w ostatniej chwili, bo już w trakcie wakacji w Porto.

Kiedy pod koniec wakacji dostałam potwierdzenie, że mój temat się spodobał, to byłam najszczęśliwszą dziewczyną sierpnia 2014 r.

Bo nie wiedziałam, co mnie czeka

Okazało się, że z pozoru łatwy do przygotowania temacik „Jak wprowadzić poważniejszą tematykę na bloga”, wygenerował we mnie setki myśli. A te złośliwie najczęściej pojawiały się w trakcie biegu, więc żeby się w tym wszystkim nie pogubić musiałam pauzować Endomondo i włączać notatnik w telefonie.

Po wrzuceniu pomysłów do jednego pliku na komputerze doszłam do prawie godzinnego wystąpienia. Musiałam to wszystko uciąć do 15-20 minut, co skutkowało tym, że przez ostatnie 1,5 tygodnia przed BFG codziennie zmieniałam slajdy oraz ich kolejność.

W efekcie postała prelekcja, z której jestem bardzo dumna (#skromnablogerka).

Chciałam powiedzieć coś, co będzie konkretne, praktyczne, motywujące i porządkujące.

Wygląda na to, że się udało.

Po zejściu ze sceny zerknęłam na twittera i odetchnęłam z ulgą.

To właśnie wystąpienia Pawła i Natalii oglądałam przed BFG żeby zobaczyć czy na pewno nie zaniżam poziomu, więc ich opinie są dla mnie szczególnie cenne. Dziękuję!

Ale oczywiście dziękuję również za wszystkie inne miłe słowa. Zarówno te na żywo, w mailach, na twitterze, jak i później na blogach. Bardzo mnie to zmotywowało do dalszej pracy i tak po ludzku jestem po prostu szczęśliwa, że się udało, bo…

Część z Was pisała, że widać było stres. Bardzo mnie to zawsze rozczula, kiedy słuchacze mówią takie rzeczy prelegentowi. Jakby prelegent sam nie wiedział. Otóż, dobrze, że było widać stres, a nie dzikie przerażenie, które mnie ogarnęło. Moment w którym uświadomiłam sobie, że pierwszy raz w życiu będę mówić do tak olbrzymiej, wymagającej i komentującej wszystko na żywo publiczności, był momentem w którym stres to naprawdę małe słowo. Zwłaszcza, że wymagam od siebie bardzo dużo.

Ale cóż, zawsze sobie powtarzam, że lepiej być zestresowanym, niż nieprzygotowanym. Kiedyś osiągnę poziom zero stresu i maksimum przygotowania, cierpliwości.

Cieszę się również, że mogłam wystąpić obok wielu innych wspaniałych prelegentów. Szczególnie pomogły mi wystąpienia Michała Szafrańskiego oraz Konrada Kruczkowskiego. Z pozoru wiele ich różni, ale łączy jedna ważna rzecz – obydwaj (każdy na swój sposób) wprowadzają nową jakość w blogosferze. Wielkie brawa!

W tym roku na Blog Forum Gdańsk udało się połączyć większość tematów, które poruszają blogerów i vlogerów od dawna. Była odpowiedzialność, był warsztat, jakoś tam przemknęły nawet te wstrętne pieniądze. Jestem pewna, że to jest słuszna droga. Po wysłuchaniu wszystkich prelekcji ten miks wątków poukładał mi się w głowie i doprowadził do wymyślenia kolejnych rzeczy, które chcę wprowadzić na swoim blogu. Niestety, inspiracja jest na tyle duża, a pomysły na tyle szalone, że plan rozpisany jest do lipca. Trzymacie kciuki.

Ploteczki

Ze względu na to, że stresem doprowadziłam swój organizm do choroby (patrząc na to ile osób się w tym roku rozchorowało w Gdańsku zaczynam wierzyć w jakieś teorie spiskowe o celowym wypuszczaniu wirusów), nie udało mi się niestety porozmawiać ze wszystkimi z którymi chciałam. Po zejściu ze sceny jedyne o czym marzyłam, to siedzenie na kanapie, picie kawy i odetkanie nosa. Jeżeli ktoś nie miał przy sobie leków, to nie był w kręgu moich zainteresowań.

Cieszę się jednak bardzo, że w końcu udało mi się poznać Konrada (oraz K.), Kasię, Paulinę i przesyłam dla nich specjalne buziaczki. Mam nadzieję, że z zresztą uda mi się porozmawiać następnym razem.

Na koniec tych całych podsumowań chciałabym Was zostawić z takim zdaniem, które towarzyszy mi już od kilku lat, ale raz na jakiś czas wybrzmiewa mocniej. Teraz jest ten czas. Cytat pochodzi ono z listu Zbigniewa Herberta do studentów Akademii Teatralnej (cały list pięknie oprawiony zdobi jedną ze ścian AT), a brzmi następująco:

I nie bądźcie – na litość boską – nowocześni, bądźcie rzetelni.

 

Bez względu na to co robicie.

///

Autorem zdjęcia głównego jest Dominik Werner, pochodzi ono z Facebooka Blog Forum Gdańsk.