Acqua di Colonia – perfumy, które pachną historią Włoch.
Czyli nikogo nie powinno dziwić, że ich używam.
Acqua di Colonia to perfumy pochodzące z jednej z najstarszych aptek na świecie – Officina Profumo Farmaceutica di Santa Maria Novella, która ma swoją siedzibę we Florencji. Powstała w 1612 roku, ale opiera się na recepturach przejętych od dominikanów z XIII wieku. Pewnie nie chroniło ich prawo autorskie do dzieła, jakim jest ten zapach. Podobno był to ulubiony zapach Katarzyny Medycejskiej i nadal jest produkowany zgodnie z recepturą, która powstała w 1533 r.
Zapach miał swoją premierę podczas słynnych włoskich targów mody Pitti Uomo w 2002 r.
Jesteście ciekawi, jak pachnie? Owszem, nie do końca współcześnie.
Ten produkt ma w sobie ogromną dawkę tajemnicy, historii i delikatną nutkę świeżości. Łączy w sobie bardzo wyczuwalną dla mnie bergamotę (taką mocno przydymioną), sycylijską cytrynę (Sycylii nie wyczułam, przepisałam ze strony internetowej) i dość ostre przyprawy. Na pewno nie jest to zapach dla każdego i na pewno nie jest to zapach, którego będziecie używać codziennie. Ja sięgam po niego zazwyczaj wtedy, kiedy potrzebuję dodać sobie trochę siły, powagi i zdecydowania. Dlaczego?
Te perfumy to po prostu unisex i spokojnie mógłby ich używać mężczyzna.
Natomiast jeśli szukacie nietypowego prezentu dla swojego mężczyzny i nie chcecie, żeby wygooglował sobie, że pachnie tym, czym Black Dresses, to serdecznie polecam Wam bliższe przyjrzenie się (a raczej powąchanie) serii Acqua di Parma Blu. Ja jestem jej absolutną fanką. Tak właśnie moim zdaniem powinien pachnieć elegancki mężczyzna.
Okay, to też unisex. Możecie dać partnerowi w prezencie, a potem podkradać. Oczywiście opcja odwrotna jest zabroniona. Prawo włoskie zabrania. Sprawdzałam.
♥ To pierwsza z zapowiadanych przeze mnie zmian na blogu. Dotąd byłam znana głównie z długich tekstów. Teraz chcę wpuścić na blog trochę powietrza. Ponieważ zaczęło się tutaj pojawiać coraz więcej obszernych artykułów (typu: historia sukienki), chciałabym też zrobić miejsce na krótkie notki-inspiracje.
Czasem chcę pokazać Wam coś inspirującego, kobiecego, unikalnego. Po prostu. Jeśli da się do tej rzeczy dopisać fajną historię, to super, ale nie mam ochoty nic na siłę wymyślać. Do tej pory po prostu rezygnowałam z krótkich form. Teraz doszłam do wniosku, że równowaga jest najważniejsza, więc nie będę na siłę tworzyć treści.
Przykład? Dzisiejsze perfumy. Cała ich historia to kilka zdań. Nie stanowiłoby dla mnie żadnego problemu dopisanie do nich kilku, a nawet kilkunastu akapitów np. z historią zapachów, których do tej pory używałam. Świetny temat, ale na inny post. Mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi ;)
Dajcie znać w komentarzach pod tą notką, co sądzicie o takim powiewie świeżości na blogu. ♥