Jak oszukują nas producenci ubrań

Grudzień 11, 2013

Myślisz, że twój sweter z kaszmiru jest naprawdę z kaszmiru? Możesz być w dużym będzie.

Od dłuższego czasu próbuję ogarnąć sobie kwestię kupowania ubrań. Pisałam już o tym, że ponad roku temu zupełnie przestałam kupować w Zarze. Od jakiegoś czasu staram się aby w mojej szafie pojawiały się ubrania tylko i wyłącznie z naturalnych tkanin. Wychodzi mi to na razie dramatycznie. Nie jeden raz  klęłam już pod nosem patrząc na idealną sukienkę i jej metkę z napisem „poliester”. Na razie trzymam się dzielnie i nie kupuję. Nie obiecuję sobie, że zawsze mi się to będzie udawać. Poza tym nie ma się co oszukiwać – nie wyrzucę nagle wszystkich starych ubrań z szafy.

Chwilowo mam za to więcej pieniędzy i miejsca na wieszakach. Znalezienie idealnej spódnicy albo swetra zajmuje mi o wiele więcej czasu, ale odkrywam totalny komfort noszenia wełny, kaszmiru, lnu, jedwabiu itp. Jest mi ZNACZNIE cieplej, wygodniej oraz przyjemniej. Okazuje się również, że w sklepach vintage naprawdę można dostać ubrania z naturalnych tkanin za grosze. Zawsze myślałam, że to bajki. Wystarczyło jednak trochę poszukać i wtem…upolowałam już m.in sukienkę z jedwabiu za 70 zł i sweter z kaszmiru za 80 zł.

Niestety kaszmir kaszmirowi nierówny…Ostatnio widziałam w sklepie piękną tabliczkę z napisem „kaszmirowe swetry”. Podchodzę, macam, sprawdzam metkę, a tutaj „100% akryl”. Myślę sobie – pomyłka.

Jak się okazuje niejedna. Popatrzcie na skarpetki ze zdjęcia głównego. Piękny (ironia) napis „skarpety z angory” informuje nas, że w tych skarpetkach nasze nogi nie zamienią się w sopelki lodu. Angora to wełna z królików angorskich. W ubraniach wykonanych z wełny jest bardzo ciepło. Polecam. Okay, nie te skarpetki, bo…

Odwracam metkę.

_MG_6612

 

„Gruba przędza angora powoduje, że skarpety są wyjątkowo miękkie i wyjątkowo ciepłe.”

No to super.

Niestety nauczyli mnie w szkole czytać do końca, patrzę więc na skład.

78% acryl

18% poliamid

4% elastan

 

Same sztuczne tkaniny. Gdzie ta angora? 78% akrylu oznacza, że skarpetki wyprodukowane są z beznadziejnej sztucznej imitacji wełny w której będzie mi zimno.

Myślę sobie – na pewno się pomylili. Pewnie wydrukowali coś źle na metce. Trzeba to sprawdzić.

Test pierwszy. Zapaliczka. Naturalna wełna nie powinna się spalić, może się tylko żarzyć. Akryl oczywiście pali się od razu. Poświęciłam kawałek skarpetki i wyrwałam nitkę. Spłonęła w mgnieniu oka.

Test drugi. Dzwonię do producenta skarpetek.

– Dzień dobry, dlaczego produkują państwo skarpetki z angory, które nie mają w sobie nic z angory?

– Bo to nie są skarpetki z angory.

– Ale przecież jest napisane „skarpety z angory”, a dalej „gruba przędza angora”, a w składzie jest 78% akrylu.

– Bo to jest akryl robiony na wzór angory.

– To dlaczego jest na nich napisane, że są z angory?

– Nie jest tak napisane. W składzie nie ma angory.

– Czyli skład zgadza się z tym z czego są zrobione skarpetki?

– Tak.

 

Nie. Nie żartuję. Przeprowadziłam taką rozmowę. Wytwórnia tych skarpetek nie widzi nic złego w produkowaniu całkowicie sztucznych skarpetek i nazywaniu ich skarpetami z angory. Nie, bo nie.

Specjalnie zamazałam nazwę firmy ponieważ nie chce mi się bawić w robienie kryzysów konkretnej firmie. Jak zobaczycie taką metę w sklepie to już wiecie, że macie to omijać. Poza tym nie jest to problem dotyczący tylko i wyłącznie tego producenta skarpetek. Oszukuje tak wiele firm, a ja akurat przypadkiem kupiłam te skarpetki. Oczywiście kłamstwo zauważyłam już w sklepie, a skarpetki nabyłam w celu zabawy w detektywa.

To jak, idziecie czytać metki na swoich zimowych sweterkach?