Gwiazda TVN śpiewająca poezję śpiewaną? Ale bzdura!
Przecież kobieta śpiewająca poezję śpiewaną to nudna, stara baba. Jej włosy nigdy nie zaznały odżywki, a cera nie wie czym jest puder. Ma na sobie za duży sweter w zgniłozielonym kolorze, sprane jeansy i glany albo podniszczone trampki.
Jest natchnioną wegetarianką, która w wolnej chwili oddaje się medytacji, uprawia w domu zioła (piszę o przyprawach) i śpiewa dla przyjemności, ponieważ to jej daje wolność i poczucie siły. Czasem można spotkać ją na Drugim Festiwalu Twórczości Własnej i Pożyczonej w Kątach Rybackich, gdzie dziękuje losowi za złe chwile, bo to właśnie one pozwoliły jej napisać piosenkę: ” Ja i moje kwiaty, zwane tulipanami” Bierze gitarę i śpiewa…
Ops…to nie ten otwór.
A nie, jednak utwór dobry. Tylko powyższy opis jakoś nie pasuje.
Przed (właściwie nad) Państwem wystąpiła Magdalena Kumorek w pieśni „Strój”, która pochodzi z jej wydanej niedawno płyty „Śmiercie”.
Wybrałam się jakiś czas temu do Teatru Studio na premierę tej płyty i wyszłam oczarowana. Oczywiście śpiewająca Kumorek nie jest dla mnie niczym nowym. Doskonale pamiętam ją z „Ulicy szarlatanów” w Teatrze na Woli. O ile dobrze liczę to widziałam ją tam około dziesięciu lat temu. To był mój pierwszy spektakl z poezją śpiewaną w życiu, a Kumorek była wtedy dla mnie panią z telewizji (pamiętacie „Samo życie”?). Do czasu. Do czasu „Muzeum”
Kocham śpiewających aktorów (i aktorki). Mają znaczną przewagę nad piosenkarzami, bo potrafią całą piosenkę zagrać. Często nie posiadają dzikich uzdolnień wokalnych (chyba, że mówimy o Natalii Sikorze, chociaż akurat śpiewała zanim dostała się na wydział aktorski), ale mają za to wachlarz takich umiejętności jak dykcja, gesty, mimika itp. Kumorek ma głos bardzo w porządku, a talent aktorski dodaje jej tylko pikanterii.
Na początku recitalu powiedziała, że podczas czytania cudzych tekstów rzadko zdarza się, iż utożsamiamy się z nimi jeden do jednego. Ja tak mam z Osiecką. Kumorek z Leśmianem. I to pięknie widać. Gdyby „Śmiercie” były obowiązkową lekturą dźwiękową w szkołach to może Leśmian stałby się poetą zrozumiałym dla większości ludzi. Nie da się nie zwrócić uwagi na to, że przefiltrowane teksty poety przez aktorsko-wokalne umiejętności bohaterki dzisiejszego tekst brzmią nadzwyczaj znajomo i współcześnie.
Kumorek bardzo dała radę. Wie po co jest na scenie oraz o czym śpiewa. Ma na to pomysł i konsekwentnie go realizuje. Jeżeli będziecie mieli okazję zobaczyć „Śmiercie” na żywo to serdecznie polecam. Obiecuję koncert zgrabny i niesamowicie przyjemny w odbiorze. Wiem, że podczas zbliżającego się Przeglądu Piosenki Aktorskiej na pewno będzie można zobaczyć ten materiał na żywo. Wrocław więc niech się szykuje, a reszta powinna zaopatrzyć się w najładniej wydaną płytę jaką w życiu widziałam.
Na koniec tylko się przypomina: „To się nie sprzeda, pani Geppert”
Ale zamiast tego powiem – oby tak dalej, pani Kumorek!