Czy moda nie sprzyja kobiecości?

to jest fakt. to, co się dzieje w sklepach, to jest jakaś bufonada… 

Ufff znaczy się jestem normalna. Bo mam podobne wrażenia od dłuższego czasu ostatnio.

Oj tam, oj tam… Każdy ma jakiś swój styl i nie każdemu da się dogodzić. Ja na przykład nie znosiłam trendów panujących kilka sezonów wcześniej. Odrzucają mnie beże, tak o. Nie podobam się sobie w tych kolorach. Za to jestem ogromnie wdzięczna za obecne kolekcje i przeceny w niektórych sieciówkach i nie tylko. Nawet, jeśli ktoś uważa, że jest to bez gustu – o gustach się w sumie nie dyskutuje. ;)

Ciuchy kupuję praktycznie tylko na Amazonie – przynajmniej można trafić na duże przeceny dobrych marek. A że się specjalnie nie spieszę, jeśli coś nie pasuje zawsze można odesłać. Tu gdzie mieszkam sklepy i tak są czynne max do 18, więc w tygodniu robienie zakupów odpada gdy się pracuje do 20.
A dziś coś mnie podkusiło, aby wejść do Zary (ha ha). Niby fajnie, przecena 70%, bluzki po £7 itp, ale co z tego jak nie ma czego kupic? Przykłady:
– spódnica z rybią łuską (dla syrenki? Model złocisty karaś)
– papieropodobna spódnica w kolorze rosyjskiego złota
– szorty w lamparta
– swetrki do pępka, ale za to z futrem (dla osób, którym zimno w szyję, a gorąco w nery)
– i te urocze workowate sukienki z poliestru we wszystkich kolorach tęczy – to w ogóle zbrodnia i powinno być karane ;)
I co to w ogóle za moda na kolory bure, starościerkowe, moposzpitalne, czy też przypominające obiadek na wpół strawiony. A pfe. Do jakiej to pasuje karnacji? Chyba żadnej.

Moda zdecydowanie nie sprzyja kobiecości, a przynajmniej odkąd Lisbeth Salander/Rooney Mara przypomniała o istnieniu czegoś takiego jak style alternatywne. Na szczęście są jeszcze firmy, które mają na względzie nie tylko to, co aktualnie się lansuje, ale to, w czym klientki wyglądają dobrze, np. nife.pl albo ladycarotta.pl . Kiecki górą :)

Nie wiem czy moda kiedykolwiek sprzyjała kobiecości. Conajwyżej projektanci w niektórych kolekcjach decydują się ową podkreslić. Tak mi się wydaję. Umówmy się, że kobiecością trudno nazwać figurę modelki (sama taka miałam i to jeszcze w ersji nieklepsydorwej, więc w zasadzie 99% fasonów kobietych na mnie wyglądało strasznie, ewentualnie tak, że mozna chodzić nocą po klubie ze zgaszonym swiatłem), a na taką projektowne jest większość ciuchów. Wyjątkiem jest asos który właściwie głównie celuje w kobiecośc. Jakkolwiek ich ceny za poliestry jakoś mnie nie przekonały do dzisiaj..

trochę się z tym zgadzam. niestety.  jestem akurat miłośniczką nieco mniej kobiecego stylu (skóry, ćwieki, te klimaty lubię ;)),  jednak w sklepach trafiam albo na wielkie ciuchy oversize, które przy mojej figurze robią mi okropną krzywdę, albo na kuse spódniczki, które przy moich nogach po prostu odpadają. nie potrafię kupić dobrze dopasowanej koszuli na mój biust. wszystko albo mi się rozłazi, albo w talii lata i wyglądam +10 kg szerzej. a nie potrzebuję dodatkowych kilogramów optycznych, mam swoje własne nadprogramowe, wystarczy ;)

mam powiedzmy 100zł i chcę kupić dobry ciuch. gdzie zatem?

No jak nie sprzyja, spójrz tylko 
http://www.sadistic.pl/ubranie-na-dyskoteke-nie-chcialem-tego-zobaczyc-vt101364.htm?sid=9c644badf1e544e84159898dae6c3147 :D

Przy okazji poruszonego tematu stylizacji wybitnie niekobiecych – czy istnieje ktoś, kto byłby w stanie wytłumaczyć mi fenomen zestawienia: szarobrudny sweter oversize + krótkie spodenki/mini +  zakolanówki ? Staram się, staram i naprawdę nie umiem odnaleźć w tym jakiegokolwiek uroku. Ujawni się tu moje zimowe zamiłowanie do czarnych, klasycznych, skórzanych kozaków, bo do wyżej dopisanego trendu dodałabym jeszcze Emu w kolorze camel i byłoby uroczo obrzydliwie : )

Troche dziwi mnie Twoja opinia, szczególnie po przeglądnięciu stron które podałaś pod wpisem. Jest na nich mnóstwo sukienek, żakietów, spódnic, które sąbardzo kobiece a że pojawiają się np. koszulki z czaszkami, no to chyba chodzi o różnorodność? Ja na przykład nie wyobrażam sobie w taką pogodę jak dzisiaj pomykać w spódniczce i rajstopkach, nie wspominając o szpilkach. A duże koszulkki, czy koszule w odpowiednich zestawach wyglądają mega kobieco, trzeba tylko troche wyczucia żeby takie zestawy stworzyć, no i oczywiscie figury. Buty na „ortopedycznych” podeszwach to może rzeczywiście przesada, ale ja idąc do sklepu, czy przeglądając strony internetowe wolę mieć wybór, nawet jeśli chodzi o wybór ołówkowe spódniczki kontra swetry oversize.
Aha, a podkolanówki do krotkich spodenek i dużego swetra też są ok, trzeba tylko mieć do tego odpowiednią figurę i jakiekolwiek wyczucie stylu. 

Oj tak, czasem zastanawiam się, co w ogóle kieruje niektórymi kobietami, które zakładają po prostu okropne modne rzeczy. Chociaż kolekcja zimowo-sylwestrowa, przyznam, całkiem mi odpowiadała – kobieca, trochę drapieżna. Na szczęście teraz wiem, że sporo zaoszczędzę, kiedy patrzę na wiosenne rzeczy… A klasyka niestety nie jest powszechnością, ale może to i dobrze.
Wciąż natomiast zastanawiam się nad jednym – czy zbyt „modne” i niegustowne nie jest chodzenie w szpilkach na co dzień (czyt. uczelnię). Z jednej strony bym chciała, ale z drugiej zastanawiam się, czy nie byłoby to lekkie przegięcie (oczywiście nie mówię o jakichś platformach z kokardami, tylko najprostszych, może 9-cm skórzanych butach).