Lokówka stożkowa Babyliss

Kwiecień 5, 2012

Recenzja niesponsorowana ;)

Nigdy nie byłam wielką fanką kręconych włosów. Może dlatego, że tak jak na mojej twarzy nie utrzymuje się żaden kosmetyk, tak żaden skręt nie trzyma się długo na moich włosach.

W ciągu tygodnia najchętniej czeszę się wyciągając włosy na dużą, prostokątną szczotkę (o tym, której za nic w świecie nie kupować, postaram się niedługo napisać, ale chwilowo mam po aferze z Ryłko dość negatywnych postów). Czasami w weekend, kiedy miałam więcej czasu, kręciłam je na wałki termiczne. Zanim jednak one się nagrzały, na nawinęłam włosy, potem one się zakręciły…Trwało to i trwało ze 40 minut zazwyczaj.

Kiedy zobaczyłam loki Denny Rose, stwierdziłam że czas jednak zakupić sobie lokówkę, która umożliwi mi ich wykonanie. Zgodnie z Waszymi podpowiedziami na Facebooku wybór padł na stożkową. Zastanawiałam się miedzy BaByliss, a jakąś inną firmą, jednak wybór ostatecznie padł na BB, bo miałam już kiedyś od nich prostownicę i byłam zadowolona.

Udało mi się kupić ostatnią w Saturnie (wcześniej byłam w Media Markt i nie było) za 159 zł. Ostatnią zapakowaną oczywiście. Nie polecam brać tych z wystawy, pomimo że oferują je po niższej cenie. Wyraźnie widać, że są to lokówki z porysowaną powłoką.

Jest to lokówka z powłoką tytanową, pokrętłem regulacji temperatury (10 pozycji), nagrzewa się do 200 stopni, ma wbudowaną podstawkę, końcówkę z izolacją oraz automatycznie wyłączanie po 72 minutach bez pracy (co jest dla mnie bardzo ważne!). W zestawie są dwie rękawice ochronne – każda na dwa palce, jednak dla mnie są strasznie niewygodne, używam więc lokówki bez nich i przy temperaturze ustawionej na poziom 5 jeszcze się nie poparzyłam (odpukać). Jedynym minusem tej lokówki jest to, że trzeba nauczyć się jej używać.

Kiedy pierwszy raz zabrałam się za skręcanie swoich włosów dwa dni temu, wyszło mocno średnio. Co ciekawe okazało się, że genialny efekt osiągnęłam, kiedy po całym dniu rozczesałam włosy szczotką. Miałam fale w stylu Lany Del Ray ;)

Wczoraj używałam jej drugi raz i już było trochę lepiej. Myślę, że każdy musi ustalić jakiej grubości kręt jest dla niego najlepszy i jak duże pasmo włosów skręcać. Mnie się wydaje, ze zrobiłam sobie troszkę za malutkie te loczki, wolałabym większe fale, więc następnym razem skręcę więcej włosów jednocześnie i bliżej szerszej końcówki. Natomiast uważam, że jest to absolutnie czadowe, że lokówka umożliwia skręty i fale różnej wielkości.

Prawdę mówiąc jestem totalnie tą lokówką zachwycona. Nagrzewa się w 10 sekund, kręci loki w 5. Efekt, który obserwujecie na zdjęciach to wynik kręcenia przez 10 minut, ze sprawdzaniem Facebooka w międzyczasie. Trochę trudno pokazać loki na ciemnych włosach (tak, tak, dobrze paczycie – wreszcie widać, że mam jaśniejsze od góry, ale pełna zmiana koloru dopiero za dwa tygodnie, więc proszę o wyrozumiałość), ale się starałam. Na żywo wygląda to bardzo naturalnie, a im bardziej się popsują, to w sumie lepiej.