Nie podoba mi się nazwa perfum BOHOBOCO

Grudzień 5, 2012

Czyli o tym jak jednym ruchem popsuć świetny pomysł.

Uwielbiam sukienki Bohoboco, są przepiękne. Gdyby tylko było mnie stać, kupiłabym wszystkie. Niestety trochę przegrali życie wypuszczając perfumy o tak taniej nazwie.

Wszystkie próby nawiązywania do Chanel są dla mnie tanimi chwytami. I niby mogę starać się zrozumieć, że to są pierwsze perfumy, które Bohoboco wyprodukowało, stąd No 1, ale….nie, nie przemawia to do mnie.

Nie odetniemy się od kultury w której żyjemy. Jeżeli pomyślimy o nazwie perfum, która wyrażona jest numerkiem – zawsze będziemy myśleć o Chanel. To jest pewnie jak pierwszy śnieg, który zaskakuje drogowców. I nie sensu zastanawianie się nad tym, próbowanie przełamania schematu czy kombinowanie jak to zrobić po swojemu. Są ikony, których się nie rusza i już.

Kiedy widzę takie nawiązanie, to nawet nie chce mi się sprawdzać jak to pachnie. Nie jest żadną filozofią wymyślenie jakiejś ładnej nazwy po angielsku, która będzie sexy i oryginalna. W zasadzie każda każda pierwsza lepsza nazwa byłaby bardziej na miejscu. Nazwijmy hipotetycznie te perfumy „Bohoboco Butterfly”. Kojarzy się zwiewnie, lekko, kobieco, przyjemnie. Wywołuje jakieś emocje i przede wszystkim – do niczego konkretnego, co już było nie nawiązuje.

Mielibyśmy wtedy pierwsze polskie ekskluzywne perfumy. A mamy pierwsze polskie Chanel.

(zdjęcie główne pochodzi stąd)