La Rosche Posay

Ulubieńcy lutego 2013

Luty 28, 2013

Ooo, to moja pierwsza notka w cyklu ulubieńcy! Polecam cztery kosmetyki, które najbardziej polubiłam w ostatnim miesiącu.

La Rosche Posay, Rosalic AR Intense 

Zacznę od produktu, który stosowałam nie tylko w lutym, bo o ile się nie mylę, to zaczęłam go używać już w grudniu. Podchodziłam do niego sceptycznie, bo Rosalic AR Intense ma z założenia walczyć z zaczerwienioną skórą. Czyli wszystko fajnie, ale ja jednak wolę zimą stosować kosmetyki do skóry suchej niż naczynkowej, bo te drugie zwyczajnie nie zapewniają mi odpowiedniego nawilżenia (wyjątek tutaj). Jednak okazało się, że moje moje początkowe podejście nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Rosalic jest produktem, który mogę w 100% polecić do pielęgnacji skóry zimą. Nawilża(!), walczy z drobnymi zaczerwienieniami i podrażnieniami skóry. Faktycznie mam wrażenie, że ją trochę wzmacnia i uodparnia na zmianę temperatur. Przez całą zimę tylko raz usłyszałam, że jestem czerwona, ale kto by nie był idąc na mecz piłki nożnej w lutym ;) Poza tym serum bardzo dobrze się wchłania, nie pozostawia na twarzy tłustej warstwy, jest bardzo wydajne i nie zapycha porów. Dodatkowy plus przyznaję za pompkę, chociaż na początku nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że nie ma na nim żadnej plastikowej osłonki. Krótko mówiąc – najlepszy produkt do cery naczynkowej, który jej nie wysusza, jakiego do tej pory używałam.

Organique

Organique, Mild Tonic &Mild Cleaner Gel

Wklejam zdjęcie od razu z instrukcją, bo kiedy dostałam ten żel to przez dwa dni chodziłam dookoła niego i pojęcia nie miałam jak mam tego prawidłowo użyć. Głównie odkręcałam tę nakrętkę tak jak nie wolno. W końcu zdecydowałam się napisać do Organique z pytaniem jak to zrobić (oraz jak żyć) i tą grafiką rozwiązali mój problem. Po kilku dniach okazało się, że to bardzo rozsądne i ułatwiające życie rozwiązanie. Produkt dzięki temu jest wydajny, a my nie musimy męczyć się z wyciskaniem czegoś z tubki (szczerze tego nienawidzę).

Łagodny żel do mycia twarzy i łagodny tonik od Organique to kolejne rewelacyjne kosmetyki na mrozy (i pewnie nie tylko). Nadają się do każdego typu cery (w tym wrażliwej i alergicznej). Myją buzię bardzo dokładnie. Żel radził sobie bez problemu z całym moim makijażem, włącznie z oczami. Mył twarz bardzo dokładnie, a przy okazji w ogóle jej nie podrażniał. Tonik ma bardzo podobne działanie. Uspokaja skórę, odświeża ją i przywraca do życia. Krótko mówiąc – żadnego ścierania, a efekt miękkiej, zadbanej skóry gwarantowany.

luty 326

Lirene

Lirene, cytrynowy krem do rąk

Kolejny świetny krem od Lirene (o poprzednich dwóch przeczytasz tutaj). Niestety moje zimowe lenistwo ciągle trwa i częściej trzymam ręce w kieszeni płaszcza niż zakładam rękawiczki. A efekty tego są dość szybkie. Na szczęście w tym roku nie mam aż takich problemów jak w zeszłym, prawdopodobnie dlatego, że ze wszystkimi radzą sobie produkty Lirene. Krem naprawdę dobrze radzi sobie z suchą skórą, pomaga mi zazwyczaj posmarowanie dłoni na noc plus 1-2 razy w ciągu dnia (a bywały takie miesiące w moim życiu kiedy musiałam się kremować co godzinę). Rewelacyjnie się wchłania i nie lepi się. Pachnie faktycznie dość cytrynowo, więc trochę bardziej kojarzy mi się z latem niż z zimą, ale odrobina marzeń o lipcu w lutym jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Ode mnie to tyle. Macie jakieś pytania? Może odkryłyście w lutym jakieś godne polecenia kosmetyki? Ja niestety (dla mojego portfela) byłam dziś w Organique…więc spodziewajcie się niedługo recenzji szamponu i odżywki.