Idealna czarna sukienka, czyli mój sklep z klasycznymi sukienkami

Grudzień 15, 2014

Dzisiaj jest najważniejszy dzień w historii mojego bloga. Po latach ucinania tematu, że nazwa zobowiązuje, więc powinnam otworzyć sklep z sukienkami, w końcu zebrałam się w sobie i to zrobiłam. Czarna sukienka to dopiero początek.

Była to trudna decyzja, a jej następstwem była naprawdę ogromna ilość pracy, ale w końcu się udało. Nie wiem, czy jestem bardziej szczęśliwa, zmęczona czy zestresowana tym debiutem.

Pomysł przyszedł mi do głowy podczas tworzenia nazwy bloga. Tylko że wtedy to był taki żart. Od zawsze lubiłam czarne sukienki. Jednak cały czas miałam problem z kupieniem tej idealnej i trochę marzyłam o tym, żeby ją po prostu wyprodukować. Dlatego uznałam, że nazwa „black dresses” może się kiedyś przydać przy tworzeniu własnych sukienek. Teraz na spokojnie uznałam, że trzeba odchodzić powoli od internetowego pseudonimu, więc sukienki będą funkcjonować po prostu pod moim imieniem i nazwiskiem.

Żart zamienił się w bardziej realną wizję, kiedy rok temu postanowiłam kupić sobie idealną, czarną, klasyczną i elegancką sukienkę. Wiedziałam dokładnie, czego szukam. Dlatego większość sukienek odpadła, zanim je przymierzyłam. Szukałam black dress wykonanej z naturalnej tkaniny i bez żadnych cekinów, pasków czy innych guziczków, falbanek i gratisowych ozdobników. Przez kilka dni poszukiwań po prostu wszędzie się ze mnie śmiano:

– Heh, nie znajdzie pani wieczorowej sukienki, która nie jest z poliestru. Tutaj mamy takie naturalne tkaniny, dresowa taka, miła w dotyku, codzienna sukienka.

W końcu po trzech dniach już nie wytrzymałam i kiedy kolejny raz usłyszałam, że „nigdzie pani czegoś takiego nie znajdzie”, odpowiedziałam sprzedawczyni:

– Znajdę, chociażbym sobie sama miała to uszyć!

I w ten sposób postawiłam samą siebie przed faktem dokonanym.

O tym, jak bardzo pomyliłam się, myśląc, że wyprodukowanie sukienki jest prostą rzeczą, opowiem Wam w innym poście. Dzisiaj chciałabym skupić się na samym produkcie.

IMG_6368-horz

Klasyka, której szukałam

Bardzo dokładnie wiedziałam, jaką sukienkę chcę wyprodukować. Raz na zawsze chciałam skończyć z problemem: „nie mam się w co ubrać”. Posiadam w szafie mnóstwo czarnych sukienek, niestety każda z nich nadaje się do założenia raz na jakiś czas, bo pasuje tylko na wybrane okazje. A ja chciałam mieć sukienkę, w której rano będę mogła pójść do pracy, wieczorem na pizzę, a w nocy do klubu. Chciałam, żeby nadawała się na sylwestra, studniówkę, pierwszą randkę i niedzielny obiad. Kiedy byłam na studiach, wymyśliłam sobie, że idealne ubranie to takie, w którym w południe można pójść na wykład, potem do teatru, wieczorem na imprezę… a następnego dnia rano wrócić bez żenady tramwajem do domu.

To jest po prostu sukienka-baza. Kiedy ją zakładam, czuję się w niej jak w drugiej skórze. Tylko od tego, z czym ją połączę, zależy to, jaki uzyskam efekt oraz gdzie w niej mogę pójść. Ja noszę ją z jak najmniejszą liczbą dodatków, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście Wy połączyły ją z czymś bardziej nowoczesnym. Na pewno macie w swoich garderobach takie dodatki, które nadadzą jej Wasz indywidualny charakter.

Poza tym najważniejsze – ta sukienka nie wyjdzie z mody za rok. Ani za dwa lata. Za pięć i dwadzieścia też nie. To inwestycja na lata.

IMG_6113

Tkanina

Bardzo szybko pomysł jednej czarnej sukienki ewoluował do projektu kilku sukienek w różnych kolorach.  Zaczynam jednak powoli, ponieważ wszystkiego, co jest związane z produkcją i sprzedażą sukienek, dopiero się uczę.

W tej chwili wprowadzam do sprzedaży ten sam model sukienki w dwóch kolorach – czarnym i granatowym (obydwie możecie zobaczyć w SKLEPIE). Przy całej mojej miłości do koloru czarnego muszę jednak przyznać, że ten granat ma absolutnie obłędny odcień i również bardzo chętnie go noszę.

Jest to wełna czesankowa o splocie skośnym. W trakcie produkcji wełna jest poddana specjalnemu procesowi czesania szczotkami (ang. combing), które wygładzają tkaninę i usuwają z niej krótkie włosy. W rezultacie materiał jest klarowny, regularny i gładki. Przede wszystkim z takich tkanin mężczyźni szyją swoje wytrzymałe, ale jednocześnie lekkie garnitury.

Wełna jest w 100% naturalna, bardzo sprężysta i miła w dotyku.

Wybór materiału oraz miejsce produkcji podyktowały również cenę sukienki. Chociaż i tak muszę przyznać, że jak na szytą u nas w kraju sukienkę ze 100% włoskiej wełny, udało mi się ją utrzymać na niskim poziomie.

IMG_6132

Krój

Dzięki Waszym odpowiedziom na pytania udało mi się ustalić, jaki problem towarzyszy klasycznym ubraniom. Otóż one są bardzo często niewygodne. Każda z nas chce wyglądać ładnie, ale nie każda ma ochotę się męczyć w opinających, sztywnych ciuchach. Wełna na szczęście nie jest sztywna, a sukienka uszyta jest tak, żeby żadna zimowa oponka nie wyszła nam na wierzch. Krój pozwala na to, żebyśmy mogły nosić ją na kilka sposób – samą, z czymś pod spodem (ja uwielbiam z koszulą) lub z czymś na wierzchu (sweter, żakiet, skórzana kurtka itp.)

Pamiętajcie – pewność siebie to klasa i wygoda, a nie kuse kreacje.

IMG_6198

Podziękowania

Pozwólcie mi przez chwilę poczuć się jak na rozdaniu Oscarów.

Ogromne podziękowania należą się również Łazienkom Królewskim za udostępnienie cudownych wnętrz do zdjęć.

Poza tym dziękuję za cierpliwość Jakubowi Kędziorze, który odpowiadał za przygotowanie sklepu.

Dziękuję również wszystkim Czytelnikom za to, że miałam dla kogo to zrobić. Nawet nie wiecie, jaka to radość móc dzielić się swoją pracą z tak cudownym gronem osób!

I oczywiście wszystkim moim przyjaciołom, którzy przez ostatnie miesiące bardzo mnie wspierali i jeszcze się na mnie nie obrazili za to, że prawie nie mam dla nich czasu. Nadrobię!

Może się Wam wydawać, że malutki sklep internetowy to nic takiego, ale dla mnie zrealizowanie tego projektu jest największą rzeczą, jaką w życiu zrobiłam, a jednocześnie spełnieniem marzenia, które przez wiele lat wydawało mi się poza zasięgiem. Poza tym bardzo się cieszę, że wiele razy udało mi się nie pójść na kompromis, przez co projekt ciągle się wydłużał, ale dzięki temu mogę Wam przedstawić coś, z czego naprawdę jestem niesamowicie dumna.

Mam nadzieję, że te dwie sukienki to tylko początek wspaniałej przygody, która mnie czeka. Trzymajcie teraz mocno kciuki, bardzo mi się to przyda!

Oraz oczywiście udanego noszenia – te sukienki są dla Was!

fot. Maciej Cioch

baner-dobry