Rzym, czyli znowu jestem w raju!

Luty 4, 2015

Rzym znowu nie chciał mnie widzieć. Prawie cztery lata temu musiałam przekładać swoją wyprawę życia na inny miesiąc, w tym roku znowu nie udało się dolecieć w pierwszym planowanym terminie. „Czy droga do raju zawsze musi być taka skomplikowana?” – zapytałam samą siebie, kiedy pilot oznajmiał, że wylądowaliśmy na lotnisku Fiumicino. Zanim zdążyłam sobie udzielić długiej i wyczerpującej odpowiedzi (jak przystało na dumającą nad własnym losem osobę), już przemierzałam po raz kolejny drogę do Leonardo Express. Od razu wiem, gdzie kupić bilet, nic się nie zmieniło – automaty nadal stoją na środku, wejście na peron jest z lewej strony, a stoiska z jedzeniem z prawej. W sumie trudno żeby poprzestawiali nagle tory, ale mimo wszystko odczuwam ekscytację, że pamiętam to miejsce tak dokładnie. Kiedy byłam tu w lipcu 2011 r., dziko świeciło słońce, a ja ciągnęłam za sobą jakiś dramatycznie ciężki bagaż. Na dziesięć dni w Rzymie trzeba było przecież zabrać nawet szpilki, których później oczywiście nie miałam na nogach nawet przez sekundę. Tym razem ciągnę tonę elektroniki – komputer, aparat, dwa obiektywy, Kindle, ładowarki, bank mocy. Moje życie zmieniło się diametralnie, ale przynajmniej walizkę mam ciągle tę samą. Całkiem spoko, że jeszcze produkują jakieś rzeczy, które się nie rozwalają po roku.
Trzydzieści minut później wysiadam na stacji Termini i kieruję się w stronę Piazza Navona. Okay, jestem leniem (do tego głodnym), więc biorę białą taksówkę. 9 euro później jestem w hotelu. Walizkę szybko zostawiam pod łóżkiem. W Google Maps wpisuję „Da Francesco”. Nie mogę przestać się śmiać, kiedy okazuje się, że mieszkam równo cztery minuty drogi od tej knajpki. Nie sprawdziłam tego wcześniej, więc po raz kolejny przypomina mi się zdanie z jakiejś książki:

Rzym zawsze w najmniej spodziewanym momencie da ci dokładnie to, czego potrzebujesz.

Przez najbliższe kilka dni będę potrzebowała tylko dwóch rzeczy – cienkiego, chrupiącego ciasta i baterii w aparacie.
Wiedziałam, że wrzucenie monety do Fontanny di Trevi ma sens. Znowu jestem w raju!

_MG_9460

_MG_9580_MG_9962

_MG_9933

_MG_9911

_MG_9856-horz

_MG_9851

_MG_0253-horz

_MG_0087

_MG_9527

_MG_0410

_MG_9475

_MG_0409

_MG_9719-horz

_MG_0118-horz

_MG_9462

_MG_9457

_MG_9471

_MG_9750

_MG_9576

_MG_9782

_MG_9906

_MG_9813-2

_MG_9864

 

_MG_9587

_MG_9641

_MG_9421

Inne notki z Rzymu znajdują się tutaj.


Podoba Ci się wpis? Kliknij lubię to!                                                                                                      |PRZEJDŹ DO SKLEPU|