Księżycowy krajobraz, czyli Etna

Sierpień 30, 2015

Nie mam pojęcia, dlaczego tak mnie ciągnie do wulkanów. Być może dlatego, że po prostu w Warszawie ich nie ma.

W każdym razie kolejnego dnia mojej podróży po Sycylii przyszedł w końcu czas na Etnę. Niestety popełniłam mały błąd. Pierwszą (stanowczo za długą) połowę dnia spędziłam w miejscowości Savoca, w której kręcono Ojca chrzestnego. To maleńka mieścinka z dwoma barami i jednym kościołem, jednak spacerowało mi się tam wyjątkowo przyjemnie, więc dzień się jakoś rozciągnął. W okolice Etny zaczęłam się zbliżać po południu i to było za późno. Na wulkan wjechałam dosłownie w ostatniej chwili (chyba po 15.00), nie załapałam się więc nawet na kolejkę linową, ostatni wjazd był już autobusami.

Mimo wszystko nie ma różnicy, jaki sposób dotarcia na szczyt będzie dla Was możliwy (można też wejść) – na pewno warto to zrobić. Część turystów zatrzymuje się w połowie wulkanu, ponieważ wjazd na samą górę jest dość drogi (dokładnie nie pamiętam, ale około 60 euro). Na pewno jest to jednak tańsze niż wycieczka w kosmos, a wrażenia podobne. Dlatego jeśli tylko macie taką możliwość, to jedźcie na samą górę, waaaaarto!

I pamiętajcie – Etna to najwyższy wulkan Europy (i najaktywniejszy). Ma 3329 metrów, w związku z czym na górze jest po prostu zimno. Długie spodnie, zakryte buty (koniecznie) i coś z długim rękawem na pewno Wam się przydadzą. Warto wziąć też okulary, ponieważ niektórym przeszkadza latający w powietrzu piach i odłamki skalne. Niektórzy turyści mieli też maski ochronne na twarzy – moim zdaniem była to gruba przesada, ale akurat trafiłam na bardzo dobrą pogodę, więc w sumie nie wiem, jak by to wyglądało przy mocniejszym wietrze.

Okay, wiecie już chyba wszystko, co najważniejsze. Zapraszam do oglądania zdjęć – mam nadzieję, że poczujecie chociaż część tego obłędnego, kosmicznego krajobrazu, którym się tak zachwycam!

_MG_2377-2

_MG_2386

_MG_2391

_MG_2392

_MG_2396

Przepiękna jest już sama droga na Etnę. Kilka razy wysiadałam z samochodu tylko po to, żeby zrobić zdjęcie.

_MG_2405

Droga autobusem na górę. Przyznam szczerze, że ze swoim lękiem wysokości i tendencją do myśli katastroficznych byłam lekko przestraszona.

Okay, byłam bardzo przestraszona. Bardzo nie lubię jeździć krętymi, stromymi drogami, kiedy samochodem kieruje ktoś zupełnie obcy.

_MG_2420

_MG_2433

_MG_2445

_MG_2451

_MG_2463

_MG_2465-horz

_MG_2468

_MG_2474

Dymi!

Tak jak pisałam, Etna jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanów świata. Co kilka lat wyrzuca z siebie duże ilości lawy, nie tylko dając okazję fotografom do zrobienia obłędnych zdjęć, ale niestety również niszcząc okoliczne ośrodki narciarskie.

Jak na tak duży wulkan przystało, wszystko jest bardzo dokładnie monitorowane i w razie najmniejszych wstrząsów wycieczki na górę są natychmiast zamykane. Mimo wszystko już sam dym robi wrażenie, jeśli obserwuje się go z bliska.

_MG_2475

_MG_2488

Jakie małe ludziki!

_MG_2492

_MG_2498

_MG_2503

_MG_2504

_MG_2507

_MG_2508

_MG_2509

_MG_2511

_MG_2510

_MG_2529

_MG_2524

_MG_2560

_MG_2583

_MG_2594

_MG_2562

_MG_2586

I jak Wam się podobało? Podzielacie moją miłość do wulkanów?


 

Ciekawa notka? Udostępnij ją znajomym.