Czyścioszkom czy brudaskom?
W suchy szampon postanowiłam zainwestować kiedy Pan Pogodynek przepowiedział w telewizji, że nadchodzą straszne mrozy.
Włosy myję codziennie rano. Odpada mycie co dwa dni i mycie przed pójściem spać?.Po co mi więc był ten szampon? Niestety kiedy wstaję o 6 rano i jest -20 stopni, to nie bardzo uśmiecha mi się myć włosy i wybiegać na przystanek o 7, ponieważ mam hipochondrię i wydaje mi się zawsze, że ich nie dosuszę, a przez to się przeziębię. Wymyśliłam więc sobie, że zmuszę się jednak do mycia włosów przed pójściem spać. Przewidziałam jednak, że będę miała problem przed wieczornym wyjściem, jeśli nie będę miała czasu na kolejne mycie włosów.
Udałam więc się do apteki i zakupiłam widoczny na zdjęciu suchy szampon, który miał mi umożliwić szybkie odświeżenie włosów.
Niestety – był to najgorszy zakup zimy 2011/2012. Poza drastycznymi przypadkami zaspania do pracy nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla używania tego produktu. Moich długich włosów nie odświeża prawie wcale – wręcz mam wrażenie, że szybciej się przetłuszczają. Fryzura wygląda lepiej maksymalnie 2-3 godziny. Zupełnie sobie nie wyobrażam jak miałby sobie poradzić z faktycznie włosami, które wymagają mycia, a ktoś nie ma na to czasu.
A jaki Wy macie doświadczenie z suchymi szamponami? Może po prostu wybrałam zły?