Czarne balerinki idealne

Grudzień 29, 2012

Kiedyś nienawidziłam płaskich butów. Nawet czarne balerinki nie były w moim guście.

Jeszcze w 2009 r. prędzej zobaczylibyście mnie martwą niż bez szpilek. Pierwszą parę kupiłam tylko i wyłącznie z przekonania, że to dla dobra mojego kręgosłupa (potem się okazało, że to bzdura). Ku własnemu zdziwieniu odkryłam, że bez dodatkowych 10 cm znacznie szybciej przemieszczam się po mieście. Znacznie poprawiło mi to komfort życia, więc pogodziłam się z tego typu butami.

Długo ograniczałam się do najtańszych modeli z sieciówek, bo nie byłam przekonana czy za miesiąc nie stwierdzę, że nie mogę na nie patrzeć. Po trzech latach zdecydowałam, że potrzebuję ładnych, czarnych, skórzanych, prostych balerinek, które będą dobrze wyglądały nawet założone do bardzo eleganckiej sukienki.  O ile zazwyczaj  nienawidzę kokardek, o tyle jak zobaczyłam te, to przepadłam. Te kokardki nie są tu z przypadku, one wiedzą, co robią na tych butach. Nadają im piękny kształt i czynią trochę bardziej dziewczęcymi, co bardzo mi się przyda w połączeniu z moimi ascetycznymi black dress.

Wiosno, przybywaj! Chcę je już nosić.

buty 013

Baleriny – Badura