Iwostin,Sensitia zero – bezpieczny krem kojący

Czerwiec 7, 2013

Lekki, nawilżający krem w rozsądnej cenie.

Ostatnio przesadziłam z nawilżaniem, więc teraz postanowiłam spróbować lżejszego kremu. Wybór padł na Iwostin i był to strzał w dziesiątkę.

Iwostin, Sensitia zero –  bezpieczny krem kojący to produkt, który stosowałam przez ostatnie tygodnie na dzień pod makijaż oraz na noc.

Z opakowania możemy dowiedzieć się, że jest to krem dla skóry nadwrażliwej, alergicznej i podrażnionej. Ja takiej nie mam, więc nie mogę dać Wam gwarancji, że jeżeli macie takie problemy, ten produkt przypadnie Wam do gustu. Moja skóra jest raczej normalna, trochę w kierunku suchej/naczynkowej. Zdecydowałam się na stosowanie tego kremu z trzech powodów:

1.Jest na bazie wody termalnej.

2. Kosmetyki do skóry wrażliwej zawsze świetnie się u mnie  sprawdzały.

3. Jest lżejszy niż typowe kremy silnie nawilżające, a chciałam sprawdzić czy to możliwe, że przekarmiam swoją skórę produktami nawilżającymi i dlatego zaczyna coraz bardziej wysychać.

Najciekawsze w tym kremie jest dla mnie to, że punkt 3 okazał się  prawdą! Przez pierwsze kilka dni używania produktu miałam problem z przesuszonym nosem, ale było to bardzo mało widoczne, więc zdecydowałam się przeczekać. Opłacało się. Nieprzyjemne uczucie ściągnięcia i chęć natychmiastowej aplikacji czegoś nawilżającego zaraz po umyciu buzi (czyli to czego nabawiłam się od serum, którego używałam w kwietniu) minęło. Z nosa zniknęły również suche skórki. Krem bardzo dobrze sprawdza się pod makijażem (obawiam się jedynie, że podczas dużych upałów mógłby być minimalnie za ciężki, ale większość produktów wtedy ma ten minus), szybko się wchłania, jest bezzapachowy, nie lepi się i nie zapycha.  Daje radę również jako krem na noc. Nawet do tego stopnia, że zupełnie odstawiłam kolejne serum, które zaczęłam testować. Poczeka na inny krem. Jedyne na co mogę narzekać to brak pompki – zawsze wycyśnie mi się tego kremu torchę za dużo. Natomiast poza tym śmiało mogę powiedzieć, że jest to lżejszy i tańszy odpowiednik mojego ulubionego kremu na jesień/zimę z La Rosche Posay. Gdyby nie to, że w kolejce czeka Monu z  Glossyboxa na dzień Mamy (moja Mama jest wierna kremom Lirene i Eris) oraz nowa firma Mixa (dla której chyba odstawię wszystko co mam otwarte!)  to na pewno kupiłabym sobie drugie opakowanie. Tymczasem jeśli szukacie czegoś lekkiego, nawilżającego i w rozsądnej cenie ( ok. 30 zł) to zdecydowanie mogę polecić Wam Iwostin.