Na co pójść do teatru w kwietniu?

Marzec 30, 2014

Zimą straszyłam Was, że jak nie będziecie chodzić od teatru, to spadnie dużo śniegu. Spisaliście się na medal.

Śniegu było mało, mamy już wiosnę. Widać, że zdecydowanie nie zapomnieliście o sztuce przez ostatnie kilka miesięcy.

Przed nami trzy miesiące do lata i zamknięcia większości teatrów. Przyznam szczerze, że trochę przystopowałam. Po maratonie teatralnym z początku tego roku miałam dość. Nawet nie tyle psychicznie, bo w końcu udało mi się zobaczyć coś, co mnie nie załamało, ale zwyczajnie czasowo. Dobrze jest sobie urozmaicać rozrywki. Cieplejsze powietrze sprzyja raczej spędzaniu wolnych chwil w objęciach przyrody. Mówiąc krotko – wieczorem biegam zamiast chodzić do teatru. Mimo wszystko kilka pozycji mogę Wam polecić.

Dwoje biednych Rumunów mówiących po Polsku, Teatr Studio

Przed Masłowską rękami i nogami broniłam się, bronię i bronić będę. Nie moja poetyka. Jednak Wszędoblogerski jest jej wielkim fanem i chciał iść do teatru. Bardzo długo nie trzeba było mnie namawiać, bo w spektaklu gra Marcin Januszkiewicz i szczerze mam nadzieję, że on  znowu nie czyta tutaj o moim fakcie bycia jego psychofanką, bo już wychodzę na jakąś nienormalną. W każdym razie, albo to Januszkiewicz emanował energią na cały spektakl i ja nie cierpiałam, że słuchałam Masłowkiej, albo powiedzmy to wprost – podobało mi się. Spektakl pełen jest przecudownych rozwiązań scenicznych, aktorzy grają arcykomicznie i turbodokładnie oraz mają świetne zęby i fryzury. Ziewnęłam ze dwa razy, ale w sali było za duszno. Możecie śmiało iść.

rumuni

Kiedy: 22,23,24 kwietnia

Królowa Margot, Teatr Narodowy

Coś czuję, że powinnam zmienić nazwę tego cyklu na „Na co być może warto pójść do teatru” albo jeszcze lepiej „Przegląd teatralny”. O ile to drugie jeszcze nigdzie nie istnieje, to rezerwuje sobie nazwę od następnego miesiąca. Trochę na własne życzenie zamknęłam się w ramach pisania tylko i wyłącznie o spektaklach, którymi jestem zauroczona. W Królową Margot nie jestem. Coraz więcej mam teatralnych wątpliwości, które nie wiadomo jak zakwalifikować. Czasem chciałabym też napisać – omijajcie to szerokim łukiem –  ale tego nie robię (okaaay poza małymi wyjątkami), ponieważ boję się, że komuś będzie przykro. Muszę to wszystko przemyśleć. W każdym razie Królowa Margot jest dla mnie takim spektaklem nijakiego środka. Ani mnie bardzo nie porwała, ani nie wyszłam z teatru krzycząc: „oddajcie moje pieniądze!”. Na Stenkę i Hycnara zawsze warto popatrzeć. Na psy na scenie również.  Niestety sama inscenizacja momentami troszkę się ciągnie. Jest klasycznie, tak jak lubię żeby było w Narodowym. Wszystko perfekcyjnie zagrane i przemyślane, ale zdecydowanie brakuje mi w tym spektaklu jakiejś kropki nad i.

Zdecydowanie warto zobaczyć dla aktorów. Stenka jest tam kwintesencją kobiety totalnej, a razem z Hycnarem pokazują jak pięknie teatr między pokoleniami łączą najlepsi aktorzy jakich w Polsce mamy.

Kiedy: 4,5,6 kwietnia

TR Warszawa, Druga kobieta

Spektakle TR można kochać albo nienawidzić. Przeżywałam obydwa te stany, jak i również stan pośredni, zwany „hmm..to już koniec, ale o co chodziło?”. Kiedy jednak nadchodzi kolejna premiera, czuję podekscytowanie i lekki dreszczyk emocji. Tak więc w kwietniu TR uraczy nas spektaklem „Druga kobieta” w reżyserii Grzegorza Jarzyny. Nikogo, absolutnie nikogo, kto był na tym blogu wcześniej, nie zdziwi fakt, że zaraz napiszę, iż gra tam Danuta Stenka, Justyna Wasilewska i Rafał Maćkowiak.

Biletów oczywiście nie ma już żadnych. Na calutki kwiecień. Do teatru słyszałam, że nikt nie chodzi? Że kryzys jakiś sztuki? Że puste fotele?

Jak już rozpracuję plan wejścia na salę teatralną od strony sufitu (może kominem jakimś?),  to na pewno dam Wam znać. Tajna mapa pójdzie newsletterem, warto się zapisać – po prawej stronie bloga macie formularz.

Kiedy: gdyby ktoś był szalony i chciał pół dnia stać po wejściówki (kilka razy mi się udało) to: 12, 13, 15,16,17, 22,23 kwietnia

 

Tymczasem idę spać. Ten weekend mnie wykończył. Być może fotografia stanie się równie ważna jak teatr. To by było dziwne.

ps. Na zdjęciu głównym Grand Theatre de Geneve. Ciekawe co oni tam grają, a przede wszystkim jak…